PGE Ekstraliga: 16-latek wprawił w osłupienie leszczyńskie trybuny. Premierowa wygrana Mateusza Bartkowiaka

WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak
WP SportoweFakty / Wiesław Wardaliński / Na zdjęciu: Mateusz Bartkowiak

Mateusz Bartkowiak otrzymał od trenera spory kredyt zaufania w postaci miejsca w podstawowym składzie Stali Gorzów. Jedną z rat tego kredytu spłacił swoim występem w Lesznie, gdzie w czwartym wyścigu przegranego meczu (39:51) błysnął świetną akcją.

To właśnie Mateusz Bartkowiak wespół z Bartosz Zmarzlikiem dali sygnał do ataku przyjezdnym. Duet wychowanków truly.work Stali Gorzów przywiózł do mety podwójne zwycięstwo. Dla młodzieżowca z Gorzowa pierwsze zwycięstwo indywidualne w PGE Ekstralidze było sporym wydarzeniem. Gdy przekroczył linię mety niemal eksplodował z radości. Po meczu również nie krył zadowolenia z udanego wyścigu.

- To niesamowite uczucie! Fantastyczni zawodnicy przyjechali za moimi plecami. Człowiek właśnie na takie chwile pracuje - przyznał Bartkowiak. Junior Stali podkreślił jak duży wkład w wynik drużyny ma jego starszy kolega, Bartosz Zmarzlik. - Bartek kontroluje cały wyścig. To niesamowity człowiek i autorytet - wyznał tegoroczny debiutant rozgrywek.

Zobacz także: PGE Ekstraliga. Jarosław Hampel coraz bliżej powrotu. Zdradził, kiedy może wyjechać na tor

Wygrana w biegu czwartym była dość zaskakująca, biorąc pod uwagę, że w wyścigu młodzieżowym Bartkowiak przyjechał daleko za rywalami. Okazało się, że 16-latek pokusił się o pewne korekty po nieudanym starcie. - Poczyniłem zmiany w motocyklu i wybrałem inną koleinę na starcie. To pomogło - zdradził młodzieżowiec.

ZOBACZ WIDEO Tylko Bartosz Zmarzlik może dorównać Taiowi Woffindenowi?

Już przed sezonem pojawiły się głosy, że nowy młodzieżowiec Stanisława Chomskiego może pójść w ślady Zmarzlika, gdyż nie brakuje mu talentu. Bartkowiak odcina się jednak od tych spekulacji i nie doszukuje się porównań do bardziej utytułowanego żużlowca. - Nie myślę o tym, skupiam się na pracy i rozwoju. Bartek ma swoją karierę, a ja swoją - podkreślił nasz rozmówca.

Zobacz także: PGE Ekstraliga: W Lesznie mają żużlowca od zadań specjalnych. Kapitan Unii w najważniejszych momentach nie zawodzi

Żużlowiec z Gorzowa nie poszedł śladem nieco starszych kolegów, jak choćby Kamila Nowackiego czy Marcela Studzińskiego, którzy wciąż ścigają się w niższych klasach rozgrywkowych. - Myślę, że jest to dobre rozwiązanie. W niższych ligach też byłoby w porządku, bo jeździłbym w kontakcie. Tu z kolei zbieram doświadczenie, jeżdżąc wśród najlepszych - analizował w rozmowie z WP SportoweFakty.pl podopieczny trenera Chomskiego.

Starty w PGE Ekstralidze wiążą się ze sporym ciśnieniem. Okazuje się, że opiekunowie zawodnika starają się uspokajać go i nie wymagają konkretnych zdobyczy punktowych. - W Gorzowie nie ciąży na mnie żadna presja zdobywania punktów. Oczywiście ja sam chciałbym punktować, ale trener powtarza mi, że najważniejsze, bym zdobywał doświadczenie - wyznał Mateusz Bartkowiak, zdobywca trzech cennych punktów w meczu z Fogo Unią Leszno.

Źródło artykułu: