Fogo Unia - Stal: Wielkie emocje w Lesznie! Mistrzowie Polski wymęczyli zwycięstwo nad Stalą (relacja)

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
zdjęcie autora artykułu

Fogo Unia Leszno po męczarniach pokonała truly.work Stal Gorzów 51:39. Goście zaskoczyli, bo przed meczem skazywani byli na pożarcie. Mistrzowie Polski dopiero w biegach nominowanych przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.

Niewielu przed rozpoczęciem spotkania dawało szanse truly.work Stali Gorzów na sukces w Lesznie. Mistrzowie Polski od początku sezonu jadą naprawdę dobrze, z kolei goście mają jeszcze sporo do poprawy. Szczególnie, gdy idzie o formę Krzysztofa Kasprzaka, bo to o niego gorzowianie martwili się najbardziej. Trener Stanisław Chomski trochę namieszał w ustawieniu par, aby jak najlepiej zbilansować siłę drużyny.

Już pierwsza seria startów przyniosła nam sensacyjne rozstrzygnięcia. Po czterech biegach Stal była na prowadzeniu. Duża w tym zasługa młodziutkiego Mateusza Bartkowiaka, który najpierw w biegu juniorów przyjechał daleko na końcu stawki, a chwilę później - w wyścigu czwartym - zwyciężył przywożąc za swoimi plecami m.in. Piotra Pawlickiego. To był wyraźny sygnał z obozu gorzowian, że nie zamierzają w Lesznie tanio sprzedać swojej skóry.

Ostrovia - Lokomotiv: trudna przeprawa ostrowian. Zagadkowa absencja Łoktajewa. CZYTAJ WIĘCEJ! Gospodarze z każdym kolejnym biegiem coraz mocniej drapali się po głowie. Stal szokowała i prezentowała się dużo lepiej niż żużlowcy Fogo Unii. Ci jakby mieli problem z dopasowaniem się do toru. Przegrywali starty, a na dystansie też prędkością nie imponowali. W rezultacie po siedmiu biegach mieliśmy wynik 22:20 dla gości.

ZOBACZ WIDEO Zagar miał kosmiczną ofertę z Motoru. "Można było spaść z krzesła"

W Stali, tradycyjnie już, świetnie jechał Bartosz Zmarzlik. Jednak tym razem punktowała cała drużyna i chyba to było kluczem do sukcesu gorzowian. Nawet Peter Kildemand był w stanie dorzucić coś od siebie. Fogo Unia musiała mocno napocić się, aby odzyskać prowadzenie. Ta sztuka udała im się dopiero w biegu dziewiątym.

Kolokwialnie mówiąc, im dalej w las, tym większe mieliśmy emocje. W biegu dwunastym Stal sensacyjnie zwyciężyła 5:1 i doprowadziła do remisu. Swoją drogą był to kolejny dowód na to, że eksperyment z Szymonem Woźniakiem jadącym z numerem pierwszym zdał egzamin. Gorzowianie byli w naprawdę komfortowej sytuacji, bo w wyścigu trzynastym pod taśmą miał stanąć Zmarzlik. A to w pewnym sensie był gwarant pewnych punktów. Jednak to tylko teoria. Praktyka przyniosła zupełnie coś innego. Po kapitalnej walce para Emil Sajfutdinow - Janusz Kołodziej wygrał podwójnie. W Lesznie odetchnęli z ulgą.

Mistrzowie Polski dopiero w wyścigach nominowanych zapewnili sobie meczowe zwycięstwo. Duża w tym zasługa Kołodzieja, który najpierw świetnie pojechał w trzynastym biegu, a w kolejnym przeprowadził kluczową akcję, dzięki której leszczyńska para wysforowała się na czoło stawki i już tych pozycji nie oddała. Tym sposobem twierdza Leszno została ostatecznie utrzymana. Jednak mistrzowie muszą pewne tematy przemyśleć. Stal mocno się postawiła, a przy okazji dała wyraźny sygnał, że nikt nigdzie nie może jej lekceważyć.

Punktacja:

Fogo Unia Leszno - 51 pkt. 9. Emil Sajfutdinow - 14 (3,2,3,3,3) 10. Jaimon Lidsey - 0 (-,-,-,-) 11. Brady Kurtz - 7+1 (0,2,2,1,2*) 12. Janusz Kołodziej - 10+3 (3,1*,1*,2*,3) 13. Piotr Pawlicki - 11+1 (0,3,3,3,2*) 14. Bartosz Smektała - 5 (0,3,1,1,d) 15. Dominik Kubera - 4 (1,1,0,1,1) 16. Szymon Szlauderbach - 0 ()

truly.work Stal Gorzów - 39 pkt. 1. Szymon Woźniak - 9 (2,3,0,3,1) 2. Peter Kildemand - 3+1 (1*,0,2,0) 3. Krzysztof Kasprzak - 8+1 (1*,2,2,2,1) 4. Anders Thomsen - 2 (2,0,0,-,-) 5. Bartosz Zmarzlik - 9+1 (2*,3,3,1,w) 6. Rafał Karczmarz - 5+1 (2,1,2*,0,0) 7. Mateusz Bartkowiak - 3 (0,3,0) 8. Adam Ellis - 0 ()

Bieg po biegu: 1. (62,53) Sajfutdinow, Woźniak, Kildemand, Smektała - 3:3 - (3:3) 2. (61,44) Smektała, Karczmarz, Kubera, Bartkowiak - 4:2 - (7:5) 3. (61,56) Kołodziej, Thomsen, Kasprzak, Kurtz - 3:3 - (10:8) 4. (61,78) Bartkowiak, Zmarzlik, Kubera, Pawlicki - 1:5 - (11:13) 5. (62,12) Woźniak, Kurtz, Kołodziej, Kildemand - 3:3 - (14:16) 6. (61,53) Pawlicki, Kasprzak, Smektała, Thomsen - 4:2 - (18:18) 7. (61,19) Zmarzlik, Sajfutdinow, Karczmarz, Kubera - 2:4 - (20:22) 8. (61,81) Pawlicki, Kildemand, Kubera, Woźniak - 4:2 - (24:24) 9. (61,15) Sajfutdinow, Kasprzak, Smektała, Thomsen - 4:2 - (28:26) 10. (61,96) Zmarzlik, Kurtz, Kołodziej, Bartkowiak - 3:3 - (31:29) 11. (61,90) Pawlicki, Kasprzak, Kubera, Kildemand - 4:2 - (35:31) 12. (62,22) Woźniak, Karczmarz, Kurtz, Smektała (d) - 1:5 - (36:36) 13. (61,68) Sajfutdinow, Kołodziej, Zmarzlik, Karczmarz - 5:1 - (41:37) 14. (62,66) Kołodziej, Kurtz, Kasprzak, Karczmarz - 5:1 - (46:38) 15. (61,97) Sajfutdinow, Pawlicki, Woźniak, Zmarzlik (w) - 5:1 - (51:39)

Sędzia: Piotr Lis Komisarz toru: Jacek Krzyżaniak NCD: Emil Sajfutdinow (61,15 s.) w biegu 9. Frekwencja: 13 tys. widzów Zestaw startowy: II

CZYTAJ TAKŻE: Ostafiński z Galewskim biorą się za łby. Sędziowie, opamiętajcie się, bo tu gra toczy się o miliony

Źródło artykułu: