ROW - Unia Tarnów: Rekiny wymęczyły wygraną, choć bonus będzie sprawą otwartą (relacja)

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy PGG ROW-u Rybnik
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy PGG ROW-u Rybnik

Siąpiący deszcz i trudne warunki torowe pozwoliły odjechać trzynaście biegów w meczu PGG ROW Rybnik - Unia Tarnów w ramach czwartej kolejki Nice 1.LŻ. Kandydat numer jeden do awansu musiał się mocno natrudzić, ale ostatecznie zwyciężył 43:35.

Spoglądając w niebo, z którego długo siąpił deszcz, kibice w Rybniku mogli mieć duże obawy, czy aby drugi raz w tym roku będą zmuszeni wracać do domów po odwołaniu spotkania (6 kwietnia w kontrowersyjnych okolicznościach przerwano po dwóch biegach rywalizację z Orłem Łódź). Mecz ze spadkowiczem z PGE Ekstraligi długo był zagrożony, ale nieco bardziej pobłażliwa od pewnego momentu pogoda, nie doprowadziła do odwołania meczu.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ostrovia - Lokomotiv: trudna przeprawa ostrowian. Zagadkowa absencja Łoktajewa

Rybniccy fani mieli prawo być zaniepokojeni nie tyle aurą, ile sytuacją na placu boju. Unia postawiła ich ulubieńcom twarde warunki i przez połowę meczu mogła liczyć nawet na wygraną. Już na "dzień dobry" pozyskany w tygodniu z OK Bedmet Kolejarza Opole Ernest Koza zaskoczył Troya Batchelora, dając sygnał kolegom, że na tym torze - w końcu mocno odbiegającym standardami od tarnowskiego - będzie można wygrywać.

Pozostali seniorzy wzięli przykład z wychowanka Unii, bo zaczęli seryjnie kompletować trójki. Po sześciu biegach cała piątka miała na koncie indywidualne wygrane, a po siedmiu Unia wyszła na prowadzenie 22:20. Zawody jednak nie porywały, kluczem do sukcesu był start i to Jaskółki długo robiły bardzo dobrze, choć kilku z nich przeplatało wygrane ostatnimi miejscami.

ZOBACZ WIDEO Get Well Toruń jak New York Knicks. "Tam przydałby się różdżkarz"

- Będzie ciężko z wyprzedzaniem. Im szybciej pojedziemy do końca, tym lepiej - potwierdzał Peter Ljung, który z początku czuł się w Rybniku jak ryba w wodzie. Gdy jednak w biegu dziesiątym przegrał start, niewiele mógł już zdziałać na dystansie. To wtedy ROW odrobił z nawiązką stratę, wychodząc na czoło (31:29). Palmy pierwszeństwa nie oddał już do końca.

O ile debiut Kozy w tym sezonie ligowym wypadł całkiem nieźle, o tyle klapą zakończył się start Daniela Bewleya. O młodym Brytyjczyku było w ostatnim czasie głośno. Trener Piotr Żyto zarzucił mu nawet nie do końca profesjonalne podejście do obowiązków, a zainteresowana pozyskaniem go miała być Betard Sparta Wrocław. W niedzielę Bewley dostał swoją szansę, jednak na trudniejszym niż zwykle owalu, radził sobie bardzo słabo, kończąc jazdę z zaledwie punktem na koncie.

- Wbrew temu, co niektórzy piszą, wszystko w klubie mamy poukładane. Nie ma tematu Milika. Mamy szeroki skład, więc dziś szansę otrzymał Bewley - przekonywał Żyto w rozmowie z Tomaszem Lorkiem. Szkoleniowiec Rekinów pomylił się, ale już przed rozpoczęciem ścigania poinformował, że odstawiony na boczny tor Siergiej Łogaczow raczej na pewno wróci do składu już w kolejny weekend. - Myślę, że w Daugavpils pojedzie Łogaczow - powiedział.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mecz Wilki - OK Bedmet Kolejarz przełożony. Znamy już nowy termin!

Mimo że Bewley zawiódł oczekiwania, a Batchelor nie wygrał indywidualnie ani jednego biegu, Rekiny uzupełniały się. Kolejny udany mecz zanotował Robert Chmiel, a dobrze punktowali też Mateusz Szczepaniak i Linus Sundstroem. Liderem miejscowych okazał się Kacper Woryna, który kilka punktów zdołał wyrwać na dystansie. Popis świetnej jazdy dał w biegu jedenastym, przedzierając się z czwartego miejsca na pierwsze. Kapitan rybniczan był jednak samokrytyczny, bo po meczu przyznał, że popełnił za dużo błędów.

Nie pierwszy raz mocną opinią rzucił też prezes Krzysztof Mrozek. Zdaniem rybniczan z gonitwy dziesiątej za dotknięcie taśmy powinien być wykluczony nie Przemysław Konieczny a Ljung. Obaj dotknęli jej w niemal tym samym momencie, choć powtórki pokazały, że minimalnie szybciej przewinił junior. - Ja tego kompletnie nie rozumiem. Zgłaszany piętnaście tysięcy razy fakt dotknięcia taśmy przez pana Ljunga został pominięty. Nasz kierownik zgłasza to sędziemu, zapraszał go do tego, by dogłębnie przeanalizował powtórki i nic. Chyba nie tak to ma wyglądać - komentował wyraźnie zły Mrozek.

Punktacja:

PGG ROW Rybnik - 43
9. Troy Batchelor - 7 (2,2,2,1)
10. Daniel Bewley - 1 (0,0,-,1)
11. Mateusz Szczepaniak - 7+3 (1*,2,2*,2*)
12. Linus Sundstroem - 8 (2,1,3,2)
13. Kacper Woryna - 10 (2,2,3,3)
14. Robert Chmiel - 8+2 (3,1*,1*,3)
15. Przemysław Giera - 2+1 (2*,0,d)

Unia Tarnów - 35
1. Wiktor Kułakow - 6 (1,3,1,1)
2. Ernest Koza - 5 (3,d,2,0)
3. Artur Czaja - 11 (3,0,3,2,3)
4. Daniel Kaczmarek - 3 (0,3,0,-)
5. Peter Ljung - 7 (3,3,1,d)
6. Mateusz Cierniak - 1 (w,1,0)
7. Przemysław Konieczny - 2 (1,1,t)

Bieg po biegu:
1. (64,29) Koza, Batchelor, Kułakow, Bewley - 2:4 - (2:4)
2. (65,77) Chmiel, Giera, Konieczny, Cierniak (w/u) - 5:1 - (7:5)
3. (65,41) Czaja, Sundstroem, Szczepaniak, Kaczmarek - 3:3 - (10:8)
4. (65,40) Ljung, Woryna, Konieczny, Giera - 2:4 - (12:12)
5. (65,49) Kułakow, Szczepaniak, Sundstroem, Koza (d/4) - 3:3 - (15:15)
6. (65,05) Kaczmarek, Woryna, Chmiel, Czaja - 3:3 - (18:18)
7. (65,69) Ljung, Batchelor, Cierniak, Bewley - 2:4 - (20:22)
8. (64,93) Woryna, Koza, Kułakow, Giera (d/4) - 3:3 - (23:25)
9. (65,18) Czaja, Batchelor, Chmiel, Kaczmarek - 3:3 - (26:28)
10. (65,22) Sundstroem, Szczepaniak, Ljung, Konieczny (t) - 5:1 - (31:29)
11. (65,32) Woryna, Czaja, Bewley, Koza - 4:2 - (35:31)
12. (65,97) Chmiel, Szczepaniak, Kułakow, Cierniak - 5:1 - (40:32)
13. (66,02) Czaja, Sundstroem, Batchelor, Ljung (d/4) - 3:3 - (43:35)

Sędzia: Grzegorz Sokołowski
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski
Frekwencja: około 8 000 widzów
NCD: 64,29 s. - uzyskał Ernest Koza w biegu 1.
Zestaw startowy: II

Źródło artykułu: