Dobro drużyny ponad indywidualne osiągnięcia. Kamil Brzozowski: Im dalej w las będzie tylko trudniej

WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski
WP SportoweFakty / Weronika Waresiak / Na zdjęciu: Kamil Brzozowski

Mimo zdobycia czternastu punktów i dwóch bonusów podczas wyjazdowego spotkania w Poznaniu, Kamil Brzozowski nie ukrywa niedosytu. - Moja postawa idzie na bok, liczy się wynik drużyny. Jechaliśmy do Poznania, by walczyć o wygraną - mówi.

W 3 kolejce najniższej klasy rozgrywkowej Power Duck Iveston PSŻ Poznań pokonał na własnym torze ZOOleszcz Polonię Bydgoszcz. Liderem gości był bez wątpienia zdobywca czternastu punktów i dwóch bonusów Kamil Brzozowski. - Moja postawa idzie na bok, liczy się wynik drużyny - mówi kapitan Polonii. - Jechaliśmy do Poznania, by walczyć o wygraną, ale to jest sport. Raz jest dobrze, a raz jest źle. PSŻ jedzie o trochę inne cele niż my, więc wiadomo było, że nie będzie łatwo - dodaje.

Zawodników podczas zawodów wybiła z rytmu nieoczekiwana przerwa po pierwszym biegu. Sędzia zarządził wówczas dodatkowe roszenie toru, ale polewaczka nie wyjechała na tor. Okazało się, że jest uszkodzona. Zawody zostały wznowione z niemal półgodzinną zwłoką. - To nie jest fajne, kiedy przygotowujesz się, zakładasz kask, jesteś gotów do jazdy i nagle okazuje się, że nie możesz jechać. Ta przerwa jednak była równa dla wszystkich i straciliśmy na niej nie tylko my, ale również gospodarze - ocenia Brzozowski (opinie innych zawodników możesz przeczytać tutaj).

- Za nami dopiero pierwsza porażka w tym sezonie. Wiadomo, że nie jesteśmy zadowoleni. Nie ma co się jednak załamywać, bo będzie jeszcze gorzej. Mamy w Bydgoszczy naprawdę fajną atmosferę. Trzeba wziąć się w garść i ruszyć do treningów. Przed nami jeszcze wiele meczów - zapowiada wychowanek Stali Gorzów. Poloniści mają sporo czasu na wymazanie z pamięci spotkania w Poznaniu. Do ligowej rywalizacji wrócą bowiem dopiero 5 maja. Czeka ich wtedy starcie na własnym torze z Euro Finannce Polonią Piła.

ZOBACZ WIDEO Czy polscy żużlowcy są traktowani po macoszemu?

Czytaj również: Tomasz Orwat nie traci optymizmu

Rewanżowe spotkanie z drużyną Tomasz Bajerski ma się natomiast odbyć 7 lipca, rzecz jasna na stadionie przy Sportowej 2. - Już teraz mogę obiecać, że pojedziemy tak, by móc wygrać i zdobyć punkt bonusowy. Jaki będzie skutek? Czas pokaże - kończy Brzozowski.

Źródło artykułu: