Marta Półtorak. Półtora okrążenia: W niedzielę będę kibicować Motorowi. Kontuzja Artioma podniesie morale w Lublinie

Newspix / Piotr Charchula / Na zdjęciu: Marta Półtorak
Newspix / Piotr Charchula / Na zdjęciu: Marta Półtorak

- Zastosowanie ZZ-etki za swojego lidera Artioma Łagutę sprawia, że większa odpowiedzialność spada na resztę zespołu GKM-u. Motor nie jest na straconej pozycji i wcale nie potrzebuje Hancocka - pisze w swoim nowym felietonie Marta Półtorak.

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, prezes Stali Rzeszów w latach 2004-2013.

***

Strata lidera nigdy nie jest dobrą wiadomością. Absencja Artioma Łaguty ma wynieść ok. dwóch-trzech tygodni, ale nie wydaje mi się żeby GKM leżał teraz z tego powodu na łopatkach. Gdyby siła drużyny z Grudziądza miała się opierać tylko na Artiomie pewnie tego zespołu już by nie było. Zastosowanie ZZ-etki na inauguracji w PGE Ekstraligi w Lublinie będzie próbą dla pozostałych zawodników. Większa odpowiedzialność spada na ich barki. Trzeba zastąpić przecież najlepszego zawodnika. Sama jestem ciekawa, czy reszta zrekompensuje straty punktowe wynikające z braku Rosjanina. Przecież Łaguta praktycznie od pierwszych sparingów sygnalizował wysoką formę.

Czytaj także: Nowe wieści ws. Łaguty. Wiemy ile potrwa przerwa w startach

W przeszłości nie z takimi szpitalami musiały zmagać się drużyny, a i tak były w stanie sobie świetnie poradzić. Zaciskały zęby i wstępowały w nie dodatkowe pokłady energii. Nie od dziś wiadomo, że nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Na torze nie pojawi się największa strzelba rywali więc morale w całym lubelskim zespole pójdą do góry.

ZOBACZ WIDEO Mocne słowa o zwolnieniu Nawałki. "Czuję ogromne zażenowanie. W Poznaniu mają co tydzień inną wizję"

Bez wątpienia za GKM-em przemawia doświadczenie ekstraligowe. Motor nie ma tylu zawodników otrzaskanych w najlepszej lidze świata. Jeśli w niej jeździli to dość sporadycznie i dawno. Ale tacy żużlowcy jak Paweł Miesiąc, czy Dawid Lampart nieraz już udowodnili, że potrafią wygrywać z topowymi jeźdźcami. Z tego powodu nie postawiłabym pieniędzy na niedzielną porażkę Motoru. Pierwsza kolejka ma to do siebie, że lubi sypnąć niespodziankami i nieoczekiwanymi wynikami. Mamy trochę loterii i dylematów sprzętowych. Namacalny dowód dostaliśmy w miniony weekend. Gniezno i Gdańsk zgłaszały przed rozgrywkami Nice 1.LŻ wysokie aspiracje, a tymczasem Wybrzeże nie pozostawiło Startowi złudzeń na ich owalu

Motor nadal jest wielką niewiadomą. Po awansie przeszedł przebudowę, w sparingach nie mierzył się z ekstraligowcami i co być może najważniejsze zdecydowanie najpóźniej wyjechał na swój tor. Wszystkie te kwestie dają nam nutkę tajemniczości. Nie ukrywam, że zamierzam w tym meczu trzymać kciuki za Lublin. Z dwóch powodów. Beniaminek zawsze ma gorzej. A dwa przez wzgląd fanatycznych kibiców.

Są dla mnie prawdziwym socjologicznym fenomenem. Kompletnie zwariowali na punkcie swojej ekipy. Ponoć karnety i bilety schodziły jak ciepłe bułeczki. Sprzedaż internetowa padła. Serwery grzały się do czerwoności. Tym, którym nie udało się nabyć wejściówek odpowiednio wcześniej, a zapragnęli jednak wybrać się na stadion, muszą teraz szukać szczęścia u koników i liczyć się z co najmniej dwukrotną przebitką. Nic tylko nisko się ukłonić. Poprzez swoje zaangażowanie robią świetną reklamę naszej ukochanej dyscyplinie. Życzę im z całego serca dobrego meczu i świetnego widowiska.

Czytaj także: Jan Krzystyniak: Motor potrzebuje Hancocka. GKM i tak faworytem w Lublinie

Z wielką uwagą i zainteresowaniem przeczytałam poniedziałkowy felieton pana Jana Krzystyniaka, którego bardzo szanuję. Pisze on w nim m.in. że Grudziądz powalczy o play off. Byłabym ostrożna w ferowaniu takich wyroków już teraz. Poza tym wspomina, że należałoby sięgnąć po Grega Hancocka, bo tylko z nim Motor ma szansę zwyciężyć nad GKM-em. Nic za wszelką cenę. Co z tego, że Lublin zyskałby jednego pewniaka, skoro dokooptowanie Amerykanina mogłoby przynieść skutek odwrotny do zamierzonego. Zamiast mocniej scementować team, rozbić go.

Jakub Kępa jasno dał zrozumienia. Póki jest prezesem i pociąga tam za sznurki powrót do rozmów z Hancockiem jest nierealny. Trzeba się szanować, słowo droższe jest od pieniędzy. Dajmy w spokoju wykazać się zespołowi z Lublina w obecnym kształcie. Sam Greg też nie jest cudotwórcą i nie sprawiłby, że wynik byłby diametralnie inny.

Marta Półtorak

Źródło artykułu: