Mocne słowa o polskich żużlowcach. "Powinni się wstydzić"

WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski
WP SportoweFakty / Wojciech Ogonowski

Honorowy prezes PZM Andrzej Witkowski nie gryzie się w język, gdy przychodzi mu do oceny postawy większości polskich żużlowców. - Wielu z nich nie ma pomysłu na siebie po zakończeniu kariery. Są przyzwyczajeni, że wszystko się za nich robi - mówi.

W tym artykule dowiesz się o:

Doświadczony działacz jest w tym konsekwentny, bo już kilka lat temu przedstawił pomysł, by z PGE Ekstraligi wykluczać zawodników powyżej 45. roku życia. Wszystko po to, by starsi zawodnicy nie przedłużali w nieskończoność swoich karier i nie blokowali miejsca młodym żużlowcom. Taki przepis miał także zmotywować zawodników do planowania swojego życia po karierze.

Oczywiście nic z tego nie wyszło, a pomysł spotkał się z krytyką nie tylko ze strony samych zawodników, ale także kibiców i działaczy. Ostatecznie jednak to nie zmieniło poglądów samego zainteresowanego.

- Dalej twierdzę, że większość zawodników nie dość, że nie ma pomysłu na siebie po zakończeniu kariery na żużlu, to najzwyczajniej w świecie po prostu nie są na to przygotowani. W czasie kariery większość rzeczy robią za nich albo mechanicy, albo pracownicy klubów. Kluczowe wyzwanie dla nich polega na dojechaniu punktualnie na zawody. Z każdym rokiem problem jest coraz większy - przyznaje Witkowski.

ZOBACZ WIDEO: Miliarder mocno zaangażował się w działanie klubu. "Rozmawiamy codziennie"

Żużlowcy nie będą zachwyceni z tej diagnozy zwłaszcza, że działacz staje w wyraźnej kontrze do stanowiska większości kibiców, jeśli chodzi o ostatnie zamieszanie dotyczące braku dzikich kart do Grand Prix dla polskich zawodników.

- Na ich miejscu wstydziłbym się czekania na dziką kartę. Przecież oni mają taką przewagę finansową i organizacyjną, że nie potrafię zrozumieć, jak to możliwe, że mają problem, by od tylu lat wygrać tytuł mistrza Europy, czy zająć czołowe miejsca w Grand Prix Challenge. Czech dostał dziką kartę? I bardzo dobrze, bo Grand Prix to nie są międzynarodowe mistrzostwa Polski. Pokażmy, że dla nas sport jest najważniejszy, a nie czekajmy na jakieś nominacje - dodaje były prezes PZM.

Obecnie działacz jest także zdecydowanym przeciwnikiem wypłacania zawodnikom gigantycznych sum na tzw. przygotowanie do sezonu. Jego zdaniem pieniądze powinny trafiać na ich konta za zdobyte punkty, a oni sami powinni ponosić ryzyko przygotowania do rozgrywek. Obecnie czołowi zawodnicy już przed startem rozgrywek mogą być pewni, że wyjdą na plus, bo wypłacany im milion złotych za podpis wystarcza na pokrycie wszystkich kosztów, jakie ponoszą w trakcie sezonu.

Nie ma się więc co dziwić, że trwają obecnie prace nad zmianą systemu płatności i przerzucenia większej części wypłat właśnie jako wynagrodzenia za wyniki.

Komentarze (45)
avatar
Möchomorek
24.02.2025
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Przecież te dzikie karty za zasługi nam się należą jak .. psu buda? 
avatar
lukaszmi2
24.02.2025
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Wstydzić to się on powinien. 
avatar
supermariooo
24.02.2025
Zgłoś do moderacji
5
2
Odpowiedz
a moze by tak wykluczyc dziadków po 60tce w zabieraniu publicznie głosu w sprawach innych niz ich ogródek i narzedzia odrodowe... obojetnie czy sa prezesami czy honorowymi prezesami 
avatar
Rache
24.02.2025
Zgłoś do moderacji
5
3
Odpowiedz
Jeden z tych co to nie nie wie czym sie rozni plastelina od GLINY. 
avatar
Kung Lao
23.02.2025
Zgłoś do moderacji
8
2
Odpowiedz
Brawo dla tego pana. Miejsce można sobie było wywalczyć a nie czekać na drapanego dzikusa. 
Zgłoś nielegalne treści