KOMENTARZ
Nie ukrywam satysfakcji, że po rundzie zasadniczej moje typowanie miejsc drużyn w PGE Ekstralidze, które opublikowałem w kwietniu na Facebooku, prawie się sprawdziło. Pewnie narażę się tu fanom z Zielonej Góry, ale jedynie gdzie się pomyliłem to stawiając, że Falubaz zajmie ostatnie miejsce. Tak mi wyszło z analiz i rzeczywiście do końca ekipa spod znaku Myszki Miki musiała walczyć o ligowy byt. Od razu uprzedzam - nie mam nic do Falubazu. Byłem w Grodzie Bachusa, przyjęto nas serdecznie, mam tam kilku świetnych znajomych. Zresztą nie będę tu wyróżniać, bo gdzie nie pojadę spotykam się z miłymi, życzliwymi ludźmi. Zwłaszcza w Toruniu, a mówi się, że Częstochowa i Toruń żyją jak pies z kotem. Nieprawda. Nie wyobrażam sobie ligi bez meczów z ekipą z Torunia. Wracając, Darku, Jarku, przypominam się. Jak szukacie kogoś do typowania meczów to jestem obecny!
BOHATER
Ci, którzy mnie znają, wiedzą doskonale, że na pierwszym miejscu u mnie jest Włókniarz Częstochowa. Nie przeszkadza mi to jednak pisać o tym klubie rzetelnie. Do rzeczy, lecimy po częstochowsku. Tu nie ma innej możliwości, jak umieszczenie Leona Madsena. Cały tydzień chodziłem struty, wegetowałem, wszystko przez stres. Wiedziałem, że mecz z grudziądzanami, decydujący o awansie moich ukochanych Lwów do fazy play-off, to nie będzie spacerek do kościoła. Finał był taki, który z perspektywy czasu oceniam pozytywnie, lecz nie chciałbym tego przeżyć ponownie. Leon tonął w ramionach wielu ludzi, w tym moich, i nie krępuję się o tym publicznie napisać.
KONTROWERSJA
Przełożenie meczu Włókniarza z grudziądzkim GKM-em. Po intensywnych opadach deszczu, które nawiedziły Częstochowę w trakcie próby toru, z miejsca należało poszukać nowego terminu tego spotkania. Sędzia Paweł Słupski wolał jednak debatować, dywagować, a może i zachęcać zawodników do jazdy na błocie. Skończyło się na tym, że nad stadionem przeszły kolejne opady deszczu i temat był pozamiatany. Nie dla arbitra i komisarza toru. Kibice w niecierpliwości oczekiwali na to, co było tego dnia nieuniknione, czyli przesunięcie terminu starcia. W efekcie mieliśmy kilka tysięcy wściekłych i przemoczonych fanów. Całkowicie rozumiem ich frustrację.
AKCJA ROKU
Włókniarz wjechał do najlepszej czwórki w sposób, którego nie wyreżyserowałby Alfed Hitchcock. Spodziewałem się, że mecz z grudziądzanami właśnie taki będzie. GKM nie miał już absolutnie nic do stracenia, za to Włókniarz mógł utracić wszystko. Po takim początku sezonu brak play-offów byłby zwyczajnie porażką. Widać było spięcie po zawodnikach Lwów. Gubili punkty w dziecinny sposób. W decydującym momencie ciężar walki wziął na siebie Leon Madsen, kapitan drużyny. Już na wejściu w łuk wiedziałem, co ten niepozorny posturą Duńczyk ma w głowie. Zrealizował dokładnie to co sobie wyobraziłem. A potem utonąłem w objęciach ojca, bo dla nas częstochowian po latach upokorzeń i wstydu w związku z finansowymi problemami to było naprawdę spore wydarzenie.
CYTAT
- Zrobi to Zagar? Zrobi to! Wiedziałem, że to zrobi! - emocjonował się Tomasz Dryła, komentator nSport+. Utkwiło mi to w pamięci, bo mecz moich Lwów z leszczyńską Unią był po prostu wyborny, a przytoczony cytat znakomicie go oddaje. Zawsze mam ciarki, gdy oglądam powtórki z tego wyścigu i słucham komentarza. Kocham ten stadion i ten tor. Sławku Drabiku, dzięki za projekt owalu. Z kronikarskiego obowiązku: Włókniarz wygrał 47:43.
LICZBA
1921 - Nie daje mi spokoju ta liczba, która została umieszczona na klubowych kurtkach Włókniarza. Powstanie klubu datuje się na 1946, jednak obecne władze przekonują, iż mają dowody na to, że już w latach 20-tych motocykliści i cykliści ścigali się pod zorganizowanym szyldem. Prezes Świącik odnosząc się do tego tematu zawsze wymownie na mnie spogląda, ale póki co pozostanę jak biblijny niewierny Tomasz. Dopóki się nie przekonam, nie uwierzę.
ZOBACZ WIDEO Wielcy żużlowi mistrzowie ślą życzenia dla Tomasza Golloba
dwa lata temu bylo 70lecie klubu a za 3 lata 100lecie?
zadne gunwniane 1921