Mikkel Michelsen w klasyfikacji generalnej pokonał zawodników takich jak Antonio Lindbaeck, Emil Sajfutdinow czy Peter Kildemand. Młody reprezentant Danii imponował skutecznością i walecznością. Spisał się dobrze właściwie wszystkich rundach cyklu.
24-latek najsłabiej wypadł w Daugavpils, gdzie zapisał na swoim koncie osiem punktów. Najlepiej zaprezentował się za to podczas finałowej rundy w Chorzowie, gdzie zdobył dwanaście "oczek".
Wydawać by się mogło, że czwarte miejsce w debiucie to rewelacyjny wynik, ale gdy do medalu brakuje punktu, w głowie zawodnika pozostaje jednak pewien niedosyt. Duńczyk bezpośrednio po chorzowskim finale nie krył emocji. - Przegrałem medal o punkt. W pierwszej chwili wkurzało mnie to niesamowicie! Bo byłem tak blisko, a równocześnie tak daleko! Taki jest żużel, tak się zdarza - powiedział.
- Nie zdobyłem medalu w SEC, ale myślę, że pokazałem, że byłem godny miejsca w tym cyklu. Początkowo byłem zawiedziony i sfrustrowany, ale gdy nieco ochłonąłem, to uznałem czwarte miejsce za dobry wynik - dodał Michelsen.
Wypowiedzi Duńczyka potwierdzają tylko, że oprócz sporych umiejętności ma on też bardzo duże ambicje i w przyszłym roku z pewnością postara się o poprawienie tegorocznego wyniku.
Jak sezon Michelsena w Tauron SEC wypadł w statystykach? Młody reprezentant Danii wygrał siedem wyścigów, pięć razy meldował się na drugiej pozycji, dziewięć razy na trzeciej i jedynie raz był ostatni. Razem zapisał na swoim koncie czterdzieści punktów w dwudziestu dwóch wyścigach, co daje średnią 1,818 na bieg. Jak na debiut są to wyniki godne podziwu. Z pewnością można jednak oczekiwać od niego jeszcze więcej w przyszłym roku.
ZOBACZ WIDEO Janusz Kołodziej był na granicy wyczerpania. Krok od anoreksji