W Polsce pieniądze do zarobienia w żużlu są dużo większe, co przekłada się na presję i chęć zwycięstwa. W Szwecji oczywiście każdy się stara, ale cała otoczka, szczególnie w Allsvenskan League wygląda inaczej. - Tam jedzie się zupełnie inaczej. Jest rywalizacja, ale nie tak zaciekła i w parku maszyn atmosfera jest bardziej rodzinna. Przed meczem spotykają się menedżerowie dwóch drużyn oraz sędziowie, jest liczenie KSM-u, a nawet jak ktoś gdzieś popełni błąd, nie ma mowy o protestach - zauważył Piotr Żyto, trener OK Kolejarza Opole, który w przeszłości pracował też m.in. w Griparnie Nyköping, klubie Allsvenskan League.
W Szwecji mniej uwagi przykładają formalnościom. - Przed każdymi zawodami są kontrole motocykli. Nie trzeba co mecz mieć wszystkich dokumentów, niezbędnych do przystąpienia do zawodów w Polsce. Różnią się też stadiony. Tam ludzie przychodzą na piknik, a infrastruktura w większości miast jest podobna do tej w Opolu, czy w Rawiczu. W miejscach gdzie nie ma trybun, można natomiast wypożyczyć krzesełko i pokibicować - przyznał Żyto.
- Na transmisjach telewizyjnych widać też ciekawą różnicę, na którą warto zwrócić uwagę. Nie ma przerwy w bandzie w miejscu, gdzie znajduje się taśma startowa, tylko służby techniczne otwierają furtkę, która jest zamykana po starcie zawodników. Również inaczej podchodzi się do tego sportu. Są tu zawodnicy ze światowej czołówki, ale zarabiają mniej. Rzadko widziałem też sytuacje, gdy zawodnikom towarzyszyły negatywne emocje. Tam nawet po biegu spotykają się żużlowcy z przeciwnych drużyn i rozmawiają na różne tematy. Sama praca też jest bardziej na luzie - podkreślił trener.
Zarobki nie pozwalają żużlowcom na skupieniu się tylko na tym sporcie. Poza nim pracują, by się utrzymać. - Tak jest nie tylko u zawodników średniej klasy, ale i u najlepszych w lidze, jak choćby u Kima Nilssona. Niektórzy pracują u sponsora, inni mają własną działalność. Z żużla się nie utrzymają. Jest też problem z liczebnością drużyn. Teraz do Allsvenskan wróciło na szczęście Nassjo, stworzono też dodatkowy zespół Norra Speedwayalliansen. Nie ma tam wielkich pieniędzy, ale Szwedzi robią wszystko w tym kierunku, by żużel nie upadł - opisał sytuację Piotr Żyto.
Plusem jest to, że na nowo ruszyło szkolenie w Szwecji. Skandynawowie skupiają się na treningach w klasie 80 i 250 cc, więc można spodziewać się wkrótce nowych zawodników. Utrata, a nawet delikatny regres tej silnej żużlowej nacji mogłaby być wielkim ciosem dla całej dyscypliny.
ZOBACZ WIDEO Tak wygląda nowy stadion w Łodzi
W sumie pełny profesjonalizm to najprawdopodobniej jedynie w Polsce .