Żużel. Duże zmiany w cyklu Grand Prix. Ekspert mówi o niepotrzebnych komplikacjach

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy Grand Prix 2024
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: żużlowcy Grand Prix 2024

Zamiast obiecanych nowych lokalizacji w cyklu Speedway Grand Prix, kibice otrzymali szereg zmian w przepisach na nadchodzący sezon, które nie do końca spotkały się z ich aprobatą. O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Krystiana Plecha.

W tym artykule dowiesz się o:

W nadchodzącej edycji Speedway Grand Prix czeka nas sporo zmian. Najważniejszą z nich jest nowy format turniejów - od teraz dwóch najlepszych zawodników po fazie zasadniczej awansuje bezpośrednio do finału, a ci z miejsc 3-10 powalczą o niego w dwóch biegach barażowych. Tylko zwycięzcy tych wyścigów uzyskają promocję do najważniejszej gonitwy dnia.

Działacze FIM są zdania, że podniesie to atrakcyjność zawodów, a jednocześnie lepiej nagrodzi żużlowców prezentujących najwyższą formę od pierwszego wyścigu. W minionym sezonie aż siedmiokrotnie zdarzyło się, że zawodnik, który kończył fazę zasadniczą na pierwszym bądź drugim miejscu, odpadał w półfinale. Oznacza to jednak, że nawet zajmując 10. miejsce po dwudziestu wyścigach można wejść do finału, wygrać turniej i zainkasować 20 punktów do klasyfikacji generalnej.

ZOBACZ WIDEO: Chomski wyjaśnia szczegóły współpracy z Arged Malesą. Kibice niedługo zobaczą go w parku maszyn

O opinię na temat wprowadzonych zmian zapytaliśmy Krystiana Plecha, który w ostatnich latach miał okazję pracować przy cyklu SGP. - Faktycznie w ostatnich latach było sporo zmian, a kolejne sprawią, że można się w tym wszystkim pogubić. Rolą promotora jest promocja dyscypliny i misja zachęcenia do sportu nowych kibiców. W mojej ocenie zmiany, które wchodzą przy konsultacjach ze światową federacją, mogą sprawić, że nawet stali fani będą mieli problem, by się w tym wszystkim połapać - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Osobiście jestem zwolennikiem starego systemu punktacji, gdzie punkty zdobywało się wyłącznie na torze. Wtedy najłatwiej było wytłumaczyć nowym widzom, dlaczego jeden zawodnik ma tyle punktów w klasyfikacji generalnej, a drugi tyle. Żużel jest specyficzną dyscypliną - rywalizujemy indywidualnie, drużynowo, a także w parach, dlatego powinniśmy dążyć do jak najprostszych zasad.

Inną istotną nowością jest skrócenie czasu od włączenia zegara do startu wyścigu - z dwóch minut do 90 sekund. Dyrektor sportowy cyklu, Phil Morris, uzasadnił tę decyzję chęcią zwiększenia dynamiki zawodów. - Wysłuchaliśmy opinii fanów na temat długiego szukania przez żużlowców odpowiedniej koleiny do startu. Dzięki temu widzowie zgromadzeni na stadionie będą mieli wrażenie, że akcja toczy się nieco szybciej. W ten sposób zbliżamy się do celu, jakim jest ograniczenie długości turniejów do dwóch i pół godziny - napisano w oficjalnym komunikacie prasowym.

Fani mają jednak inne zdanie i przyjęli tę informację negatywnie, na co wskazują komentarze zamieszone na Facebooku czy Instagramie. Ich opinie poparł także uczestnik cyklu, Daniel Bewley. - Uważam, że ta decyzja to błąd. Jeśli oglądasz zawody w dobry towarzystwie i świetnie się bawisz, nie chcesz, aby skrócone czas ich trwania. Powinniśmy wzbogacać wydarzenia, a nie je ograniczać - skomentował Brytyjczyk w mediach społecznościowych.

Plech nie uważa, aby ta modyfikacja była odczuwalna dla kibiców, i wyjaśnia, dlaczego FIM zdecydował się na jej wprowadzenie. - To wynika przede wszystkim z obserwacji producentów telewizyjnych. Czas antenowy nie jest z gumy i od dłuższego czasu zabiegano o to, by zawody się nie przeciągały. Dla grupy Warner Bros. Discovery zastanawiające było to, że w SGP2 młodzieżowcy potrafili być gotowi do startu znacznie wcześniej niż dwie minuty, podczas gdy bardziej doświadczeni zawodnicy potrzebują wykorzystywać ten czas w całości - tłumaczy.

- Wydaje mi się, że nie odczujemy tej zmiany zbyt mocno, dlatego nie oceniam jej negatywnie. Na początku będzie to na pewno spore wyzwanie dla uczestników cyklu i ich mechaników, bo margines na wprowadzanie jakichkolwiek korekt będzie bardzo mały. Z czasem jednak wszyscy się przyzwyczają i nie będzie to już problem.

Nasz rozmówca w innym miejscu dostrzega przestrzeń na to, by wprowadzić pewne modyfikacje. - Zamiast zmian w formacie turniejów można by rozważyć jakieś nowości w czasie przerw między poszczególnymi seriami, lub w momencie, gdy zawody są opóźnione przez złą pogodę. Mam wrażenie, że to właśnie wtedy kibic jest trochę pozostawiony sam sobie, bo oprócz "wyścigów traktorów" praktycznie nic się nie dzieje. W tej kwestii widzę większy potencjał do udoskonaleń - podsumował.

Komentarze (2)
avatar
rataek
5 min temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Te wszystkie zmiany w przepisach wymyślono aby zdetronizować Zmarzlika, a nie z myślą atrakcji dla kibiców, ponadto brak łatwegp nawet płatnego dostępu do trasmisji w telewizji spowoduje, że G Czytaj całość
avatar
Gregory 78
1 h temu
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
W tym sezonie GP bez mojej ekipy. Daje im czas do namysłu 
Zgłoś nielegalne treści