- W tym przypadku zgadzam się z Matejem Zagarem - komentuje ekspert WP SportoweFakty Krzysztof Cegielski. - Jeśli była koleina, na której w poprzednich biegach stał choćby jeden zawodnik, to Słoweniec miał prawo ustawić w tym samym miejscu - dodaje były zawodnik.
Cegielski uważa, że przestawienie Mateja Zagara miałoby sens, gdyby odpowiednie polecenie od kierownika startu otrzymał również startujący najbliżej krawężnika Jack Holder. - Pozycja przyjęta przez Mateja powodowała, że był bardzo blisko młodszego z braci Holderów, który jechał najbliżej krawężnika. Błąd polegał na tym, że przestawiony został tylko Słoweniec, a takie samo polecenie należało wydać jednemu i drugiemu żużlowcowi. Wtedy nie byłoby aż takich kontrowersji - tłumaczy Cegielski.
Czy Słoweniec jest jednak bez winy? Komentatorzy nSport+ zwracali uwagę, że kierownik startu od razu uczulał zawodnika gości, że start z tej koleiny nie będzie możliwy. Zagar był jednak uparty i nie zmienił swojej pozycji. - Pewnie przestawiłby się od razu, gdyby nie widział tej koleiny. Rozumiem, że był niechętny. Ryzykował, bo mógł zostać nawet wykluczony, ale jego argumenty są logiczne. Trudno nie przyznać mu racji - podsumowuje Cegielski.
Rację zawodnikowi forBET Włókniarza Częstochowa w magazynie PGE Ekstraligi przyznał także szef sędziów Leszek Demski. Warto dodać, że zmiana pozycji startowej Zagara miała duży wpływ na jego postawę w wyścigu trzynastym. Słoweniec od razu stracił kilka metrów do rywali i minął linię mety na ostatniej pozycji.
ZOBACZ WIDEO #SmakŻużla po wrocławsku