Poprzedni rok był piekielnie trudny dla trzykrotnego indywidualnego mistrza świata. Tai Woffinden najpierw zaliczył kiepski początek sezonu, a w czerwcu podczas Grand Prix Polski miał poważny upadek. Mocno uderzył o tor, a jego łokieć "rozpadł się" na kawałki. W dodatku doznał także wstrząśnienia mózgu.
Wtedy było pewne, że do końca roku na torze już go nie zobaczymy. Słabszy początek sezonu oraz kontuzja w jego późniejszej części sprawiły, że Woffinden nie znalazł zatrudnienia w PGE Ekstralidze i musiał poszukać klubu w lidze niżej. Ostatecznie dołączył do Texom Stali Rzeszów. Niektórzy zastanawiali się nad tym, czy 34-latek zdąży się wykurować do początku rozgrywek.
W niedzielę Woffinden podzielił się znakomitą informacją. Wrócił na tor, a na motocyklu przy pięknej, słonecznej pogodzie prezentował się bardzo dobrze.
"Nawet nie usiadłem na żadnym z moich motocykli przez ostatnie 7 miesięcy! Wracam do tego i kocham każdą sekundę, moje ciało czuje się świetnie, nie ma problemów z łokciem, do zobaczenia za miesiąc" - napisał w mediach społecznościowych, zamieszczając nagranie z treningu (można je zobaczyć pod artykułem).
Woffinden odlicza już dni do początku sezonu, a w nim spróbuje pomóc Texom Stali Rzeszów w awansie do PGE Ekstraligi. Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej znów szykuje się zacięta batalia o zwycięstwo, a rzeszowianie spróbują pokrzyżować szyki takim ekipom jak Fogo Unia Leszno czy też Abramczyk Polonia Bydgoszcz. Pierwszy pojedynek Stal odjedzie na własnym torze. 12 kwietnia zmierzy się z Hunters PSŻ-em Poznań.
ZOBACZ WIDEO Vaculik o nowych władzach Stali. Takie relacje ma z prezesem