Grzegorz Walasek dołączył do gorzowskiej Cash Broker Stali po kontuzji Martina Vaculika i z każdym meczem prezentuje się coraz lepiej, a podczas derbowego spotkania w Zielonej Górze był liderem gorzowian.
- Jestem w składzie przez nieszczęście Martina i mam ten komfort, że mogę jeździć. Nie muszę na treningach myśleć, czy będę w niedzielę w składzie, tylko spokojnie przygotowuję się do meczu. To wszystko się tak zazębia, że te wyniki są takie, jakie są - przyznał wychowanek Falubazu Zielona Góra.
Walasek nie kryje swej radości z kolejnych punktów dla Stali, co także było widać w Zielonej Górze. - Radość sprawiają mi wygrane biegi, wygrane drużyny i z tego się cieszę, to chyba było widać w Zielonej Górze. Tego nie ukrywam. Taki jest nasz zawód. Jestem z Zielonej Góry, jakiś czas tam spędziłem i wszyscy kojarzą mnie z Falubazem, chociaż jeździłem w Bydgoszczy, Toruniu, Rzeszowie, Częstochowie. Jestem sportowcem. Każdy pracuje całą zimę na wyniki. Teraz mi się to udaje. Trudno się nie cieszyć, kiedy zaczyna mi się układać. Tym bardziej, że zrobiłem dobre punkty, nie tylko w Zielonej Górze, ale też w meczu z Włókniarzem w Gorzowie. Nie chciałbym tego zepsuć, chciałbym, żeby to jeszcze trochę potrwało - stwierdził 42-latek.
Po transferze Walaska z Get Well Toruń do gorzowskiego klubu, wielu się zastanawiało czy ten zawodnik będzie jeszcze w stanie skutecznie jeździć w PGE Ekstralidze. Tym bardziej, że Walasek miał też oferty z niższej ligi. - Trzeba zapierdzielać całą zimę na to. Jak się zapierdziela, to później ciężko pójść do pierwszej ligi. Zawsze miałem ambicję, żeby jeździć w ekstralidze. Uważałem, że potrafię pojechać. W tym całym cyklu trzeba mieć też trochę szczęścia, umiejętności i dobry sprzęt. Potrzeba też czasu, żeby to się wyklarowało. Nie chcę robić pod komplety, ale to, co robię, uważam, że jest fajne i cieszę się, że jestem przydatny drużynie - wyjaśnił.
ZOBACZ WIDEO: Tai Woffinden: Krystyna Kloc i Andrzej Rusko wykonują wspaniałą pracę
Wiadomo, że tor w Gorzowie Wielkopolskim nie jest łatwy, ale Walasek prezentuje się na "Jancarzu" coraz lepiej. - Skupiam się na tym, żeby dobrze jeździć. Nie ukrywam, że tor w Gorzowie nie jest łatwy. Wydaje mi się, że na ostatnich meczach powolutku ogarnąłem odpowiednie ustawienia. Obyśmy wygrali kolejne spotkania. Ważne, żeby trener był zadowolony. Ważne, żeby drużyna weszła do play offów, a tam zacznie się wszystko od nowa. Cieszę się, że jestem przydatny drużynie. Nie biorę nawet żadnych lig zagranicznych, bo chcę się skupić na lidze polskiej i wszystko robić, żeby tutaj było dobrze. Nie ukrywam, że ostatnie lata były różnie rozegrane przeze mnie i nie do końca to był mój wybór. Udało się coś ułożyć i tego się trzymam - przyznał.
Wiadomo, że niedługo do składu wróci Martin Vaculik, a prawdopodobnie Walasek będzie walczył o miejsce w składzie z Linusem Sundstroemem. Czy między nimi jest rywalizacja w tym sezonie? - Zawsze jest rywalizacja, bo inaczej się nie da. Gdybyśmy nie rywalizowali, to by nie było sportu. Szanuję trenera, bo ta rywalizacja ma być w meczu ligowym, a nie na treningu. To też jest plus, bo w niektórych klubach bywało różnie - odparł. - To, czego nie było w innych klubach, to rozgrzewki przed meczem. Uważam, że to jest fajny element przygotowań - dodał.
W najbliższą niedzielę do Gorzowa przyjedzie zielonogórski Falubaz. Stal na torze rywala wygrała 47:43 i zwycięstwo pozwoli gospodarzom w znaczny sposób zbliżyć się do fazy play off. Czy Walasek odczuwa stres przed rewanżowym pojedynkiem derbowym w Gorzowie? - Przed każdym meczem jakiś stresik jest, chyba u każdego zawodnika. Nie ma znaczenia to, że akurat teraz przyjeżdża Falubaz do Gorzowa - stwierdził.