Grand Prix Czech: Niesamowite! Kosmita Lindgren wyrwał zwycięstwo Dudkowi

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu od lewej: Patryk Dudek, Fredrik Lindgren, Emil Sajfutdinow
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu od lewej: Patryk Dudek, Fredrik Lindgren, Emil Sajfutdinow

Grand Prix Czech w Pradze dla Fredrika Lindgrena. Szwed atakiem na ostatnim łuku wyrwał zwycięstwo Patrykowi Dudkowi. Polak był o włos od wygranej, ale rywal przechytrzył go na ostatnich metrach. Trzeci był Emil Sajfutdinow.

Urokliwa Praga tradycyjnie już gościła najlepszych zawodników na świecie. Na trybunach zameldowało się mnóstwo polskich kibiców spragnionych sukcesu. Wszyscy liczyli przed zawodami na Mazurka Dąbrowskiego. I trzeba przyznać szczerze, że nadzieje te nie były bezpodstawne. Maciej Janowski w tym roku jest w kapitalnej formie. Z kolei Patryk Dudek wydaje się łapać coraz wyższą formę, a Bartosz Zmarzlik zawsze jest groźny i nieobliczalny. No i na dokładkę jeszcze najmniej opierzony Przemysław Pawlicki.

- Kto bierze Pragę, ten bierze mistrzostwo świata - mówił w czasie zawodów komentujący zawody w nSport+ Tomasz Dryła. Oczywiście chodzi o nawiązanie do zależności, wedle której zwycięzca turnieju w Czechach bardzo często zostawał później Indywidualnym Mistrzem Świata. Obserwując pierwsze biegi można było dojść do wniosku, że słowa te najmocniej wzięła sobie do serca dwójka zawodników startujących w Betard Sparcie Wrocław - Tai Woffinden i Maciej Janowski. Obaj mieli niesamowitą prędkość, odstawiając daleko resztę stawki. Swoją drogą trzeba wspomnieć też o torze. Przyzwyczailiśmy się już, że w Pradze wieje nudą i niestety podobnie było tym razem. - Jest słabo. Nie ma żadnych ścieżek do wyprzedzania - narzekał Patryk Dudek. Wice mistrz świata miał dużo racji, bo o wynikach większości biegów decydował start i rozegranie pierwszego łuku.

Generalnie trzeba przyznać, że poza dwójką z Wrocławia, reszta stawki tasowała się i solidarnie traciła punkty. Jakiś taki bez wyrazu był nawet Fredrik Lindgren. Szwedowi chyba trochę brakowało ścieżek do wyprzedzenia, bo moment startowy tego dnia nie był jego mocną stroną. Podobnie było w przypadku zawodników, którzy preferują walkę na trasie. Jason Doyle czy Bartosz Zmarzlik męczyli się niemiłosiernie. Szczególnie reprezentant Polski zawodził. Widać było, że bardzo chciał, ale po prostu nie dawał rady. Szkoda, bo wiązaliśmy z jego występem duże nadzieje.

Kto jeszcze na plus? Na pewno Emil Sajfutdinow i Artiom Łaguta, którzy awansowali do półfinałów. Rosjanie mieli w swoich motocyklach dużą prędkość, co w sobotni wieczór w Pradze miało kluczowe znaczenie. Inna sprawa, że walka o pierwszą ósemkę była wyjątkowo zacięta. W zasadzie wszystko ważyło się w ostatniej serii. W grze byli wszyscy Polacy poza Zmarzlikiem. Szansę na awans miała też czeska dzika karta, czyli Vaclav Milik. Rok temu był trzeci, ale wtedy znajdował się w wielkiej formie. W tym sezonie nikt nie oczekiwał takich fajerwerków, ale miejsce w półfinałach byłoby mile widziane.

ZOBACZ WIDEO Speedway of Nations gwarantuje emocje do ostatniego wyścigu

Ostatecznie się nie udało. Milikowi zabrakło i skuteczności i punktów. Piąta seria obdarła z nadziei na awans też Pawlickiego. Ale powody do radości mieliśmy w przypadku pozostałych Polaków. Dudek znalazł prędkość, Janowski po małej wpadce w czwartej serii wrócił na właściwe tory, a znaną sobie iskrę pokazał nawet Zmarzlik. Możemy żałować, że stało się to tak późno. Trudno powiedzieć, czy Polak nie potrafił dopasować sprzętu, czy może psychicznie nie udźwignął presji. Na pewno mają nad czym myśleć w teamie Zmarzlików.

Do półfinałów awansował za to Nicki Pedersen. Warto o nim wspomnieć, bo Duńczyk serwował nam ciekawe obrazki. Jeżeli wypalił ze startu, to gnał do mety i twardo walczył o punkty. Jeśli jednak przysnął na początku wyścigu, to odpuszczał i spacerowym tempem dojeżdżał na końcu stawki. Ciekawa taktyka, podparta pewnie kontuzją, ale doprawdy skuteczna. Były mistrz świata chciał przechytrzyć też rywali w półfinale, upadając i licząc na wykluczenie Lindgrena. Sędzia nie nabrał się jednak na sztuczki Pedersena i wykluczył go z powtórki.

Z pierwszego półfinału bez większych problemów do finału wjechali Lindgren i Woffinden. W drugim mieliśmy potężną kontrowersję. Sajfutdinow podciął Janowskiego, ale sędzia wykluczył Rosjanina. Polak gorączkował się, dzwonił do arbitra, ale nic to nie dało. Dla niego turniej właśnie się zakończył. Pechowo, bo prezentował się naprawdę dobrze. Na otarcie łez do finału awansował Dudek, a dołączył do niego Sajfutdinow.

W całym turnieju wielkich emocji nie było, ale wszystko zrekompensował nam finał. Najpierw na wyjściu z pierwszego łuku tak się zagotowało, że Woffinden bronił się przed upadkiem i nie kontynuował biegu. Później niesamowitą walkę stoczyli o zwycięstwo Dudek z Lindgrenem. Polak prowadził przez cały wyścig, ale szaleńczą akcją na ostatnim wirażu Szwed minął Polaka. Wyprzedził go dosłownie o centymetry. Niesamowita historia. Patryk z pewnością wyrzucił z pod kasku kilka przekleństw, ale i tak może być z siebie dumny. Zaczął przecież dość słabo, a i tak został bohaterem. Awansował też w klasyfikacji generalnej. A liderem cyklu pozostał kosmita ze Szwecji, czyli Fredrik Lindgren.

Wyniki:
1. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 16 (2,2,1,2,3,3,3)
2. Patryk Dudek (Polska) - 14 (0,2,1,3,3,3,2)
3. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 15 (3,2,2,3,2,2,1)
4. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 16 (3,3,3,2,3,2,w)
5. Maciej Janowski (Polska) - 11 (3,3,3,0,2,w)
6. Jason Doyle (Australia) - 9 (1,1,2,3,1,1)
7. Nicki Pedersen (Dania) - 8 (3,0,d,2,3,w)
8. Artiom Łaguta (Rosja) - 8 (2,0,2,3,0,1)
9. Matej Zagar (Słowenia) - 7 (1,1,3,1,1)
10. Greg Hancock (USA) - 7 (2,1,1,1,2)
11. Vaclav Milik (Czechy) - 6 (0,3,0,2,1)
12. Niels Kristian Iversen (Dania) - 5 (1,0,3,0,1)
13. Przemysław Pawlicki (Polska) - 5 (0,3,1,1,d)
14. Chris Holder (Australia) - 5 (1,1,2,1,0)
15. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 4 (0,2,0,0,2)
16. Craig Cook (Wielka Brytania) - 2 (2,0,0,0,0)

17. Josef Franc (Czechy) - NS
18. Eduard Krcmar (Czechy) - NS

Bieg po biegu:
1. Woffinden, Lindgren, Iversen, Milik
2. Sajfutdinow, Cook, Holder, Pawlicki
3. Pedersen, Łaguta, Zagar, Zmarzlik
4. Janowski, Hancock, Doyle, Dudek
5. Pawlicki, Lindgren, Hancock, Pedersen
6. Milik, Dudek, Holder, Łaguta
7. Woffinden, Zmarzlik, Doyle, Cook
8. Janowski, Sajfutdinow, Zagar, Iversen
9. Janowski, Holder, Lindgren, Zmarzlik
10. Zagar, Doyle, Pawlicki, Milik
11. Woffinden, Sajfutdinow, Dudek, Pedersen (d4)
12. Iversen, Łaguta, Hancock, Cook
13. Dudek, Lindgren, Zagar, Cook
14. Sajfutdinow, Milik, Hancock, Zmarzlik
15. Łaguta, Woffinden, Pawlicki, Janowski
16. Doyle, Pedersen, Holder, Iversen
17. Lindgren, Sajfutdinow, Doyle, Łaguta
18. Pedersen, Janowski, Milik, Cook
19. Woffinden, Hancock, Zagar, Holder
20. Dudek, Zmarzlik, Iversen, Pawlicki (d4)

Półfinał nr 1. Lindgren, Woffinden, Doyle, Pedersen (w/u)
Półfinał nr 2. Dudek, Sajfutdinow, Łaguta, Janowski (w/u)

Finał. Lindgren, Dudek, Sajfutdinow, Woffinden (w)

Sędzia: Krister Gardell

Komentarze (114)
avatar
Stelmet_Falubaz
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Duzersowi zabrakło doświadczenia. Powinien jechać szerzej to by go Lindgren nie wyprzedził. 
avatar
stalowy holender
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Fredka , Brawo Duzers, szkoda Barktka , Schamek coraz lepiej , Janowski bez komentarza ...
bohater zawodow Pedersen! 
avatar
piwolek
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
no i sprawiedliwosci stalo sie zadosc po akcji Golloba na Nilsenie oraz Hampela na Jonssonie , Lindgren sie odplacil Dudkowi... 
avatar
zibo180
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Sajfutdinow ładnie Janowskiego załatwił,sędzia chyba był ślepy przez takie wypaczanie wyników Grand Prix mistrz świata zaczyna być przypadkowy przez błędne decyzje sędziego który się ośmieszył. 
avatar
Mietek1950
27.05.2018
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
fREDKA TO STARY WYJADACZ a Patryk dopiero się uczy ale widać są szanse na mistrza.Bartek coś się pogubił,Przemek płaci frycowe a Maciek przedobrzył