Szef Włókniarza polecał Nickiego Pedersena innemu prezesowi. Ten nie skorzystał. Jemu mówili, że bierze inwalidę

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: prezes Michał Świącik
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: prezes Michał Świącik

Fredrik Lindgren i Nicki Pedersen. U progu rozgrywek PGEE łączy ich kilka wspólnych mianowników. Obaj w tym sezonie wrócili po groźnych kontuzjach. Z tego też powodu w okresie transferowym w wielu klubach traktowani jako głębokie opcje rezerwowe.

Tymczasem ku zdziwieniu rzeszy obserwatorów Skandynawowie przeżywają w sezonie 2018 prawdziwy renesans formy. - Różni ludzi mówili, że kupuję kota w worku, czy nawet - odpukać - inwalidę - mówi prezes częstochowskiego klubu Michał Świącik wskazując na Fredrika Lindgrena. - Sezon jest oczywiście długi, ale chciałbym zobaczyć aktualne miny tych ekspertów - dodaje.

- Sytuacja jest prosta. Jeśli do stołu siada dwóch poważnych ludzi, zajmujących się tym sportem zawodowo i ten, który jest po przejściach, oznajmia mi, że nie ma żadnego problemu, a kontuzja nie będzie grała żadnej roli, to ja mu staram się wierzyć. A efekt jest taki jak wszyscy widzimy. Taki zawodnik nie zapomina przecież jak się jeździ - przedstawia swój punkt widzenia sternik aktualnego przodownika PGE Ekstraligi.

Warto jednak zaznaczyć, że za nami dopiero dwie kolejki, ale już teraz mówi i pisze się, że kto ma Szweda oraz Duńczyka trafił los na loterii. Przymusowa, dłuższa przerwa świetnie na nich wpłynęła. Widać u nich wielki głód jazdy. Lindgren i Pedersen są liderami swoich ekip - odpowiednio w forBET Włókniarzu Częstochowa i Grupie Azoty Unii Tarnów.

Często są takie okoliczności, że rządzi nimi przypadek. Przecież trzykrotny mistrz świata w Tarnowie także nie był nawet drugim, czy trzecim wyborem. Wyżej stały akcje choćby Leona Madsena , Artioma Łaguty, czy Nielsa Kristiana Iversena.

- Mogę zdradzić, że w Warszawie, na spotkaniu podsumowującym poprzedni sezon PGE Ekstraligi zaproponowałem jednemu prezesowi by wziął Nickiego Pedersena. Miałem bowiem przeczucie, że w tym sezonie odpali na nowo. Tamten prezes miał jednak inną wizję, nie negocjował z Duńczykiem. Skorzystała Unia Tarnów i póki co chyba nie narzeka - stwierdził Świącik.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Komentarze (21)
avatar
oli
22.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielkie podziękowania dla tego Pana że tak szybko pozbył się AJ. Dzięki temu mamy w Lublinie lidera i nie musieliśmy licytować się o kalifornijską gwiazdę z Rzeszowem 
avatar
Przemek Janowski
19.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Świącik powoli wyrasta na alfę i omegę tego sportu ze zdolnościami do jasnowidztwa. W kolejnym sezonie wszyscy prezesi powinni się udać na pielgrzymkę do Częstochowy, ale nie do paulinów tylko Czytaj całość
Fanatyk Speedway
18.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dzik to stary wyga,i pokazuje tym co na niego nie stawiali na co Go stać,trzy razy mistrza nie dostaje się za darmo,a Iwersen i inni to mogą dzikowi buty czyścić. 
avatar
Andrzej TRybus
18.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
No nos prezesa to relikwia . Brawo .
A zapytam, co z Bialkiem w Czewie, ktòrego prezes nie wypożyczył nam do Krosna . Miał podobno szansę na skład w Czewie, ale w meczach ligowych jakoś nie wi
Czytaj całość
Ryszard Kurant
18.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz