Tymczasem ku zdziwieniu rzeszy obserwatorów Skandynawowie przeżywają w sezonie 2018 prawdziwy renesans formy. - Różni ludzi mówili, że kupuję kota w worku, czy nawet - odpukać - inwalidę - mówi prezes częstochowskiego klubu Michał Świącik wskazując na Fredrika Lindgrena. - Sezon jest oczywiście długi, ale chciałbym zobaczyć aktualne miny tych ekspertów - dodaje.
- Sytuacja jest prosta. Jeśli do stołu siada dwóch poważnych ludzi, zajmujących się tym sportem zawodowo i ten, który jest po przejściach, oznajmia mi, że nie ma żadnego problemu, a kontuzja nie będzie grała żadnej roli, to ja mu staram się wierzyć. A efekt jest taki jak wszyscy widzimy. Taki zawodnik nie zapomina przecież jak się jeździ - przedstawia swój punkt widzenia sternik aktualnego przodownika PGE Ekstraligi.
Warto jednak zaznaczyć, że za nami dopiero dwie kolejki, ale już teraz mówi i pisze się, że kto ma Szweda oraz Duńczyka trafił los na loterii. Przymusowa, dłuższa przerwa świetnie na nich wpłynęła. Widać u nich wielki głód jazdy. Lindgren i Pedersen są liderami swoich ekip - odpowiednio w forBET Włókniarzu Częstochowa i Grupie Azoty Unii Tarnów.
Często są takie okoliczności, że rządzi nimi przypadek. Przecież trzykrotny mistrz świata w Tarnowie także nie był nawet drugim, czy trzecim wyborem. Wyżej stały akcje choćby Leona Madsena , Artioma Łaguty, czy Nielsa Kristiana Iversena.
- Mogę zdradzić, że w Warszawie, na spotkaniu podsumowującym poprzedni sezon PGE Ekstraligi zaproponowałem jednemu prezesowi by wziął Nickiego Pedersena. Miałem bowiem przeczucie, że w tym sezonie odpali na nowo. Tamten prezes miał jednak inną wizję, nie negocjował z Duńczykiem. Skorzystała Unia Tarnów i póki co chyba nie narzeka - stwierdził Świącik.
ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018
A zapytam, co z Bialkiem w Czewie, ktòrego prezes nie wypożyczył nam do Krosna . Miał podobno szansę na skład w Czewie, ale w meczach ligowych jakoś nie wi Czytaj całość