Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: Dajcie Unii żyć. W drugiej lidze nie bijemy mistrza (felieton)

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Finał 2017. Sparta - Unia Leszno. Maciej Janowski na pierwszym planie.
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Finał 2017. Sparta - Unia Leszno. Maciej Janowski na pierwszym planie.

Fogo Unia wyłożyła kasę, żeby ratować drugoligowy ośrodek w Rawiczu, a terminarz 1. kolejki wygląda tak, jakby ktoś chciał leszczynianom rzucić w twarz: płaćcie i płaczcie idioci. Czegoś tu nie rozumiem.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Fogo Unia na inaugurację jedzie do Wrocławia. Początek zaplanowanego na 7 kwietnia meczu z Betard Spartą o 15.00. Stainer Unia Kolejarz Rawicz (drugoligowe rezerwy mistrza Polski) również startuje 7 kwietnia, tyle że o 13.00, czyli dwie godziny wcześniej. Ktoś spyta, a gdzie tu problem? Odpowiem, że ja widzę nawet dwa.

Pierwszy organizacyjny, bo przecież Fogo Unia i Stainer Kolejarz Unia to teraz jeden klub, który 7 kwietnia będzie musiał wybrać, czy lepiej dobrze wystartować w PGE Ekstralidze, czy też stanąć na uszach, żeby zrobić wielkie żużlowe święto w Rawiczu. Nie da się zrobić dwóch rzeczy naraz dobrze, więc leszczynianie będą zmuszeni ustalić priorytety. Dla mnie jest oczywiste, co wybiorą. A już po weekendzie po raz pierwszy staną przed lustrem i spytają samych siebie, po co nam był ten Rawicz?

Drugi problem to zawodnicy. W rezerwach jest Australijczyk Brady Kurtz i kilku juniorów, którzy mają jeździć również w pierwszej drużynie. 7 kwietnia Fogo Unia będzie potrzebowała Kurtza i dwóch juniorów, bo Piotr Pawlicki jest kontuzjowany i już wiadomo, że na inaugurację nie zdąży. A zatem Rawicz, z konieczności, będzie potraktowany po macoszemu zarówno od strony organizacyjnej, jak i sportowej. Warto zwrócić uwagę, że to Unia płaci za kadrę Stainer Unii Kolejarza, więc niech nikt teraz nie mówi, że mogli leszczynianie zakontraktować więcej zawodników. To koszty. Poza tym kadra już jest wystarczająco szeroka.

Przeanalizujmy zatem, jak to się stało, że inaugurację w Rawiczu wyznaczono na godzinę 13.00, a mecz Fogo Unii we Wrocławiu na 15.00 tego samego dnia? GKSŻ układając terminarz uwzględniła interesy Fogo Unii. Znając jej rozkład jazdy, ułożyła wszystko tak, żeby leszczynianie oraz ich rezerwy jeździły u siebie na przemian. Dodatkowo liczono na to, że w Rawiczu będzie się jeździło w sobotę, a Fogo Unia będzie mieć swoje mecze w niedzielę lub w piątek. Nikt jednak nie przewidział, że Ekstraliga nakaże leszczynianom jeździć w sobotę. Tak się jednak stało.

Nie rzucałbym się jednak na Ekstraligę z pazurami. Chce atrakcyjnego kalendarza na inaugurację i trudno się temu dziwić. W przypadku najlepszej ligi świata żużel to także biznes. Zresztą najlepsza liga świata jest lokomotywą, która to wszystko nakręca. Miała więc Ekstraliga prawo, czy wręcz nawet obowiązek, pomyśleć o atrakcyjnej sobocie z meczem, który jest rewanżem za ubiegłoroczny finał.

Jeśli ktoś chciałby odbić piłeczkę na wrocławskie podwórko i powiedzieć, że gospodarze mogli pomyśleć o innej godzinie, to od razu powiem, że to głupi pomysł. Była opcja, żeby spotkanie odbyło się o 20.15, ale już lepsza 15.00, bo o 18.00 gra Śląsk Wrocław. Betard Sparta musi myśleć o kibicach, którzy kupili karnety na piłkę i żużel. Dobrosąsiedzkie stosunki też mają znaczenie.

I tak dochodzimy do drugiej ligi i prośby, jaką Unia wystosowała już jakiś czas temu do KSM-u Krosno, by przełożyć mecz na niedzielę. Rywale nie chcą jednak iść Fogo Unii na rękę. Prezes KSM-u wyjaśnia, że na sobotę ma zagwarantowany najmocniejszy skład, a bardzo chce uniknąć lania. Gdyby to była inna faza rozgrywek, gdyby Wilki jechały o coś, to bym prezesa KSM-u zrozumiał. To jest jednak 1. kolejka, tu trzeba zrozumienia.

Na tym jednym meczu świat się nie kończy. Jeśli zniechęcimy Fogo Unię (jej udziałowcy mogli wydać pieniądze inaczej) i potencjalnych naśladowców, to KSM także na tym, być może, ucierpi, bo kiedyś będzie musiał startować w kadłubowej lidze. Zresztą kto wie, może za kilka lat to KSM będzie potrzebował kroplówki od bogatszego sąsiada zza miedzy. Czy ją dostanie? Jeśli teraz swoimi działaniami pokazuje, że nie warto pomagać, to mam wątpliwości.

Leszczyński klub już dawno prosił KSM, ale nie tylko (Polonię Bydgoszcz również), o zmianę terminu spotkania. KSM odmówił, Polonia również. Oba kluby spojrzały na czubek własnego nosa i postawiły swój interes na pierwszym miejscu. Szkoda, bo czasami trzeba wyjść z własnej zagrody i pomyśleć długofalowo. Stainer Unia Kolejarz to przecież inicjatywa, która daje nadzieję. Także Polonii i KSM-owi, o ile kiedyś znajdą się w takiej sytuacji, jak klub z Rawicza. Żużel to nie piłka. Ośrodków niewiele, pieniędzy też mało (strach pomyśleć, co by było bez pomocy samorządów), więc tu potrzeba większej elastyczności.

Można oczywiście myśleć o małych i biednych ośrodkach, że skoro nie ma kasy, to trzeba zamykać i czekać na lepsze dni. Jednak zamknąć jest łatwo, a wrócić do świata żywych bardzo trudno. Najlepszy przykład mamy w Świętochłowicach, gdzie dzieje się bardzo dużo, gdzie nie brak osób marzących o reaktywacji, a jednak Śląsk jest poza ligą.

Z zaświatów udało się wrócić PSŻ-owi Poznań. Warto jednak zwrócić uwagę, jak do tego doszło. Kto pomógł? Przypominam, że pomógł ekstraligowy klub Betard Sparta. Kiedy prezes Arkadiusz Ładziński dowiedział się, że wrocławianie szukają stadionu na sezon 2016, to skontaktował się z wrocławskimi działaczami i namówił ich na jazdę na Golęcinie. To była ta trampolina. Kibice wrócili na fali zainteresowania Spartą. Od tamtego czasu PSŻ coraz odważniej stawia kolejne kroki. W tym roku marzy już o tym, by być solidnym zespołem drugiej ligi. A przecież nie tak dawno nikt przy zdrowych zmysłach nie widział dla poznańskiego ośrodka żadnych szans.

ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat?

I żeby było jasne, to wcale nie myślę, że bogatemu wolno więcej. Jednak przykładanie tej samej miary do klubu PGE Ekstraligi (Sparta) i drugiej ligi (KSM, Polonia) byłoby zwyczajnie śmieszne. Każdy musi znać swoje miejsce w szeregu. Sparta nakręca koniunkturę, a KSM, z całym szacunkiem, po prostu jest.

Jestem zdania, że jeśli klub z Krosna nadal będzie się upierał (tak samo Polonia), to GKSŻ powinna wkroczyć i przełożyć mecz na termin, który jest w miarę optymalny dla obu stron. Nie wierzę, że się nie da. A jak się nie, to pozostanie nam modlitwa o deszcz.

Źródło artykułu: