Wydawało się, że 20-latek ma w Pile idealne warunki do sportowego rozwoju. Został otoczony opieką ze strony kapitana Tomasza Gapińskiego i menedżera zespołu Tomasza Żentkowskiego. Teraz, z perspektywy czasu, wiadomo już, że szansy tej nie wykorzysta.
Po sezonie, na łamach ogólnopolskich mediów, Grzegorczyk otwarcie krytykował klub. Mówił, że ten zalega mu nadal część pieniędzy. W cierpkich słowach opisywał ponadto współpracę w minionym roku, dodając, że nie widzi raczej szans na dalsze starty w tym klubie. Euro Finannce Polonia Piła odniosła się do tych zarzutów. Działacze postanowili nałożyć na zawodnika grzywnę w wysokości 10 tys. złotych.
Wygląda na to, że Grzegorczyk nie zamierza jej zapłacić, a musiałby to zrobić, jeśli miałby zostać odwieszony i startować w barwach innego klubu. - Póki Kacper lub zespół, który chciałby go wypożyczyć, nie zapłaci tej kary, zawodnik startować nie może. Dochodzą nas jednak słuchy, że kariery kontynuować już nie będzie - mówi menedżer Żentkowski.
W Pile mówią o tym, że Grzegorczyk sprzedaje sprzęt, jaki posiadał w czasie swojej krótkiej kariery. To jasny sygnał, że na żużlu jeździć już nie będzie. - Szkoda, że tak się wszystko potoczyło. Wyciągaliśmy do zawodnika pomocną dłoń, ale na nic się to zdało. Obecnie nie ma z nami żadnego kontaktu. Oczekujemy już tylko tego, że zwróci klubowi silnik, który pobrał na stan w zeszłym roku. Na tym współpraca ta się zakończy - dodaje Żentkowski.
ZOBACZ WIDEO Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"
Na to 10k kary zdecydowanie to wielki gest pomocy ze strony klubu.W sumie to mu pomogli tylko że w podjęciu decyz Czytaj całość