Krzysztof Cugowski. Żużlowe Tango: To dobrze, że jest Nawrocki. Ściana wschodnia ożyje (felieton)

Newspix / Michał Stawowiak / Krzysztof Cugowski w trakcie występu na żywo.
Newspix / Michał Stawowiak / Krzysztof Cugowski w trakcie występu na żywo.

Stal Rzeszów ma od niedawna nowego właściciela. Dobrze, jeśli okaże się pasjonatem, bo na żużlu nie da się zarobić. Inna sprawa, że nie mam nic przeciwko, żeby biznesmen Ireneusz Nawrocki był pierwszym, któremu się to uda. Tego mu życzę.

Żużlowe Tango to cykl felietonów Krzysztofa Cugowskiego, wokalisty rockowego, głosu Budki Suflera.

***

To dobrze, że Stal Rzeszów ma nowego właściciela, biznesmena Ireneusza Nawrockiego. Dzięki temu na ścianie wschodniej, gdzie bieda aż piszczy, robi nam się ciekawiej. To ważne, że znalazł się ktoś, kto w kompleksowy sposób chce wejść w żużel. Ma przy tym głowę pełną pomysłów i bogate plany. Oby tylko nie był to słomiany zapał. Byli już bowiem w żużlu sponsorzy, którzy na początku głośno krzyczeli, a potem, po cichu, zwijali manele. Trzymam jednak kciuki, żeby z mariażu Stali z Nawrockim coś jednak wyszło, bo to byłby dobry prognostyk dla tego regionu Polski, gdzie trudno o wielką kasę.

Na ścianie wschodniej zasadniczo jest tak, że kluby kuleją. Te żużlowe ponad wszelką wątpliwość. Ktoś się oburzy, bo przecież Unia Tarnów ma potężnego sponsora, jaką jest Grupa Azoty. Sęk w tym, że Unia jest w stu procentach zdana na łaskę i niełaskę możnego mecenasa. Raz Grupa Azoty odkręca kran z pieniędzmi na full, innym razem zakręca na pół. Dramatu nie ma, ale trudno mówić o stabilności i normalności. Jakby nie ten sponsor, byłoby bardzo, bardzo kiepsko.

Mój Lublin też jest takim miejscem, gdzie raz żużel jest, a innym razem go nie ma. Teraz akurat jest i z tego bardzo się cieszę. Jednak to, co mamy obecnie, jest zasługą miasta, które wkroczyło do akcji i promuje się przez żużel. Zmartwieniem jest fakt, że nie ma wielkich sponsorów, którzy mogliby to wszystko pociągnąć i dać większą stabilność. Miasto też niby ją daje, ale z drugiej strony mamy tutaj temat zależności politycznych. Dziś jest władza, która chce wspierać żużel, ale nie ma żadnej gwarancji, że ta, która przyjdzie po niej, też zechce to robić. Może, ale nie musi.

Sezon 2017 był dobry dla Speed Car Motoru, ten nadchodzący też będzie, ale co potem? Tego nie wie nikt, bo na jesień czekają nas wybory samorządowe. Nie wiadomo, czy po nich miasto będzie dalej chciało, żeby żużel był wizytówką Lublina. Skóra cierpnie mi na myśl, że przyjdzie ktoś, kto powie, że speedway go nie interesuje. To jest jednak nieszczęście miast, gdzie wielkiego biznesu nie ma i jeśli nie znajdzie się taki Nawrocki, to trudno cokolwiek zdziałać.

ZOBACZ WIDEO Kownacki idealnie obsłużył kolegę - skrót meczu Sampdoria Genua - SPAL [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS 2]

Nawrocki wszedł do Stali z odważnym planem, że chce na tym zarobić. Jeśli twierdzi, że się da i on to zrobi, to w porządku. Biznesmenem nie jestem, więc spierał się nie będę. Inna sprawa, że nie bardzo w to wierzę. Dotąd żużlem zajmowali się z reguły pasjonaci i nie słyszałem, żeby z tego żyli. Nawet piłka, gdzie mówi się, że ta dyscyplina jest maszynką do robienia pieniędzy, nie generuje chyba jakichś wielkich zysków. Słyszy się raczej o zadłużeniu klubów. Nawet tych najlepszych. Inaczej być nie może, jeśli za zawodnika płaci się setki milionów euro.

Załóżmy jednak, że pan Nawrocki będzie tym pierwszym, któremu wyjdzie i faktycznie coś tam zarobi. Swoją drogą, to nikt niczego nie robi bezinteresownie. Skoro ludzie pchają się do sportu, znaczy to, że musi coś w tym być. Choćby sława i reklama. Tak czy inaczej, trzymam za sponsora Stali kciuki.

Ciekawostką w przypadku Stali jest pojawienie się w drugoligowym klubie Grega Hancocka. Może kogoś przyjście czterokrotnego mistrza świata do takiej drużyny dziwi, ale dla mnie jest to całkowicie zrozumiały i oczywisty ruch. Hancock powoli zaczyna się z tego interesu zwijać. W drugiej lidze inwestycje mniejsze, a przecież kasa będzie ta sama. Nie zapominajmy też, że ten zawodnik ma już 47 lat. To jest taki wiek, że sportowiec zaczyna się układać wygodnie i spokojnie. Będzie miał w Rzeszowie jak u Pana Boga za piecem, będzie promował biznesy Nawrockiego i już chyba będzie szukał sposobu na życie po żużlu. Mimo wielu głupich ruchów Hancocka, mimo jego wielu dziwnych zachowań, życzę mu wszystkiego najlepszego.

Źródło artykułu: