Teatralne upadki zawodników. Powinni być surowo karani?

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: kraksa Josha Grajczonka i Patryka Wojdyło
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: kraksa Josha Grajczonka i Patryka Wojdyło

Coraz częściej można zaobserwować teatralne upadki żużlowców. Największy problem jest na pierwszym łuku. - Może trzeba wyrzucać zawodników z powtórki biegu - zastanawia się Ryszard Dołomisiewicz.

Gdy między zawodnikami dojdzie do kontaktu, czasem rzeczywiście bardzo trudno utrzymać się na motocyklu. Nie da się jednak przejść obojętnie wobec sytuacji, w której lekko trącony żużlowiec upada jak rażony piorunem, podczas gdy w trakcie innych zawodów po silnym uderzeniu cudem utrzymuje się na motocyklu. To próba wyłudzenia powtórki biegu. Ryzyko niewielkie, bo prawdopodobnie i tak dojechałby czwarty do mety, podczas gdy przy kolejnej próbie jest szansa na lepszy start, a nawet wykluczenie rywala. Zarzuty o celowe upadki kierował choćby Martin Smolinski do Piotra Pawlickiego.

Czy zatem niektóre zachowania rzeczywiście są teatralne? - My, zawodnicy już tak po prostu mamy. Jak nie wyjdzie start i jest okazja, by się przewrócić... to wiadomo. Jakiś mały kontakt między rywalami i może być powtórka. Przeważnie kończy się to bez wykluczenia, mówię tu o pierwszym łuku oczywiście. Każdy próbuje to wykorzystać, ale oczywiście głównie dotyczy to tych, którzy przegrywają moment startowy - tłumaczy Marcin Jędrzejewski. Inne zdanie na ten temat ma Ryszard Dołomisiewicz. - Należy zastanowić się nad sensem powtarzania biegu w czterech po upadku w pierwszym łuku. Może warto po prostu wyrzucić zawodnika z powtórki? - ripostuje.

Bardzo charakterystycznym przypadkiem opisywanego trendu jest Jason Doyle i jego "nurkowanie" w pierwszym łuku, zwłaszcza w czasach jazdy w KS Toruń w 2015 roku. - To jest aktorstwo i można na ten temat napisać grubą książkę. Do takich sytuacji dochodzi najczęściej w przypadkach newralgicznych i trudnych do oceny. To nie sprowadza się tylko do Doyle'a i jego zachowania w pierwszym łuku, ale do wielu zawodników i różnych rejonów toru - zauważył Dołomisiewicz.

W sezonie 2017 w barażach o pozostanie w PGE Ekstralidze doszło do dwóch, bardzo dziwnych upadków Aureliusza Bielińskiego. 20-latek jadąc daleko z tyłu, przy stanie 1:5 niespodziewanie przewracał się, po czym zobaczywszy czerwone światło błyskawicznie wstawał. - To na pewno nie jest sportowe zachowanie. Wiadomo, że młodzi zawodnicy miewają kłopoty i z okrążenia na okrążenie jest im trudniej. To duże obciążenia. Ale naprawdę widać, kiedy takie upadki są celowe - przyznał nowy zawodnik Arge Speedway Wandy Kraków.

Oczywiste jest to, że każdy zawodnik próbuje wszystkiego, by osiągnąć jak najlepszy wynik. Nie można jednak pozwalać na to, by wyraźnie nieposzkodowany żużlowiec oczekiwał na torze na przerwanie biegu, a następnie spokojnie szedł do parkingu. To nie jest uczciwe zachowanie i podobna postawa powinna być karana.

ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob prezesem Polonii? "To musi być poważna propozycja, bo na niepoważne rzeczy nie mamy czasu"

Źródło artykułu: