W naszym sędziowskim rankingu Paweł Słupski, arbiter wyznaczony na finał PGE Ekstraligi, zajmuje trzecie miejsce ze średnią 5,09. Przed nim są jedynie Krzysztof Meyze (5,71 po 7 spotkaniach) i Piotr Lis (5,33 po3). Trzeba jednak pamiętać, że Słupskiego ocenialiśmy aż w 11 meczach, więc jego wynik zasługuje na uznanie. Ryzyko wpadki było u niego większe niż u kolegów, którzy są w klasyfikacji przed nim.
Co wiemy na temat sędziego finału? Słupski to rocznik 83. Pracuje w dużej firmie informatycznej w stolicy, choć pochodzi z Lublina. Jest żonaty, ma córkę. Jest jednym z dwóch arbitrów żużlowych mieszkających w Warszawie. Drugim jest pochodzący z Krosna Michał Stec.
Żużlem interesuje się od czasów Hansa Nielsena w Motorze. Na pierwszy mecz zabrał go ojciec. Przypomnijmy, że transfer duńskiego mistrza do polskiej ligi otworzył nas na świat i był początkiem wielkiego boomu na speedway w naszym kraju.
Jego hobby jest bieganie. Ukończył trzy maratony, w tym dwa w Chicago. Pierwszy raz pobiegł na 30. urodziny. Rok i dwa lata później powtórzył ten wyczyn. Teraz ma dużo obowiązków i nie ma czasu na bieganie.
Niedzielny finał PGE Ekstraligi będzie jego pierwszym w karierze, ale w czwartym w ogóle. Prowadził już tegoroczny finał IMP w Gorzowie. Rok i dwa lata temu był sędzią finału Nice 1.LŻ. W jego CV jest też finałowa runda Speedway Best Pairs 2017 w Gnieźnie. W niedzielnym meczu Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno będzie świętował jubileusz - to będą jego setne zawody.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
Maratończyk to nie jego zawód, stanowisko, nazwisko...