W ostatnim wyścigu spotkania w Gorzowie na tor w pierwszym łuku upadł Martin Vaculik. Gorzowscy kibice domagali się wykluczenia Vaclava Milika, jako winnego tej sytuacji, ale arbiter powtórzył bieg w pełnej obsadzie. - Nie czekałem na decyzję sędziego. Wiedziałem, że pojadę w powtórce. Nie przeszkodziłem Martinowi, nie było żadnego kontaktu. Zmarzlik wypuścił mnie na płot, nie mogłem nic innego zrobić. Dopiero jak wjechałem w usypane, to Martin złapał taką samą prędkość i musiał zrobić to, co zrobił. Po meczu rozmawialiśmy i mówił, że naprawdę nie mieliśmy żadnego kontaktu - opisał całą sytuację zawodnik gości.
Po 11 wyścigach niedzielnego meczu w Gorzowie Wielkopolskim gospodarze prowadzili 39:27 i pewnie niewielu było takich, którzy wierzyli w awans Betard Sparty Wrocław do finału PGE Ekstraligi. Żużlowcy Cash Broker Stali Gorzów jednak przegrali cztery ostatnie wyścigi i to goście z Dolnego Śląska mogli cieszyć się z wywalczonego awansu.
Odrobienie dwunastu punktów straty to był niesamowity come back w wykonaniu Sparty. Spory w tym udział miał właśnie Milik, który wywalczył 13 punktów i bonus. - Sam nie wiem jak to zrobiliśmy. Poukładały się nam te ostatnie biegi niesamowicie i mamy to! - cieszył się Czech. - Naprawdę trener Dobrucki bardzo dobrze rozegrał końcówkę meczu. Wierzył w nas, my wierzyliśmy w niego i dlatego jest taki wynik - dodał.
Wrocławianie w tym pojedynku musieli sobie radzić bez kontuzjowanego Maksyma Drabika, którego brak dało się odczuć szczególnie na początku spotkania, ponieważ goście bieg młodzieżowy przegrali 1:5. Drabik zawsze był jednym z liderów Sparty i gwarantem kilku punktów. - Naprawdę brakowało nam Maksia. Jak nie ma takiego dobrego juniora, to sytuacja jest trudniejsza. Skupili się jednak i musieliśmy dorobić te punkty za Maksa - przyznał Milik.
W zeszłym sezonie Sparta przegrała półfinałowy dwumecz ze Stalą, ale w tym roku wrocławianie byli szczególnie zmobilizowani, chociażby ze względu na powrót na swój stadion. - Bardzo chcieliśmy awansować do tego finału. Mamy nowy stadion, przychodzi dużo kibiców, którzy nas głośno dopingują i musimy dla nich zdobyć złoto - zakończył Czech.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego