Paweł Piskorz (kierownik Arge Speedway Wandy Kraków): Zawsze naszą jazdę ciągnął Mateusz Szczepaniak. Ale i jemu może przydarzyć się słabszy dzień więc nie mamy do niego pretensji. Ernest Koza wrócił na stare śmieci i wykonał swoją robotę
Ernest Koza (Arge Speedway Wanda Kraków): To był mój najtrudniejszy mecz w karierze. W noc poprzedzającą spotkanie nie mogłem spać. Nigdy się tak nie denerwowałem bezpośrednio przed spotkaniem. Po pierwszych czterech niezłych wyścigach potem chyba siadłem na laurach. Wydawało mi się, że sytuację mam opanowaną, tymczasem ostatnie dwa wyjazdy na tor pokazały, że było inaczej. Trochę zaryzykowaliśmy w imię zasady wóz albo przewóz. Tym razem wyszedł przewóz. Na koniec chciałbym podziękować tarnowskim kibicom, którzy podczas prezentacji zgotowali mi miłe przywitanie.
Paweł Baran (trener Grupy Azoty Unii Tarnów): Przed zawodami słyszałem, że ma być łatwo i przyjemnie. Wiedziałem, że to niemożliwe. Uważam, że końcowy rezultat nie odzwierciedla tego, co działo się na torze. Można było zaobserwować kilka fajnych wyścigów. Ale widzieliśmy trochę dziwnych sytuacji, głupich upadków. Wkradło się trochę rozkojarzenia. Na szczęście wygląda na to, że wszystko szczęśliwie się skończyło i Patryk jest cały i zdrowy.
Artur Mroczka (Grupa Azoty Unia Tarnów): Długo już jeżdżę w Tarnowie. Znam szybkie ścieżki. No i w końcu udało się zdobyć ten pierwszy czysty komplet punktów. Cieszy mnie to zwłaszcza w kontekście końcówki rundy zasadniczej, bo pokazuje, że forma nie uciekła, wciąż jest na wysokim poziomie. Kolejne dni mam już dokładnie rozplanowane. Silniki jadą do remontu, ponieważ trzeba na najważniejszą część sezonu przypilnować sprzętu.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)