Reprezentant Wielkiej Brytanii nie czuł się najlepiej po upadku w piątej odsłonie dnia. Przypomnijmy, że do kraksy Roberta Lamberta doszło po błędzie Kacpra Woryny. Obydwaj zawodnicy zapoznali się z nawierzchnią poznańskiego toru. Polak szybko wrócił do parku maszyn, natomiast Brytyjczyk dość długo leżał na owalu. Utalentowany młodzieżowiec uskarżał się na duży ból nadgarstka, a nawet całej ręki.
- Po upadku myślałem, że złamałem rękę. W kolejnych wyścigach ból był naprawdę duży. Było mi bardzo ciężko trzymać motocykl. Dwa razy udało mi się wygrać z bólem i pokonać przeciwników. Później już jednak było coraz gorzej - powiedział podczas rozmowy z naszym portalem.
W trakcie niedzielnych zmagań w ramach pierwszej rundy Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów poznański owal był ciężki. W szczególności zawodnicy mieli kłopoty z płynnym pokonywaniem pierwszego łuku. Ten, w przeciwieństwie do drugiego, nie przesychał zbyt szybko po obfitych opadach deszczu. - Tor był naprawdę wymagający, w związku z czym widzieliśmy wiele wypadków. Cóż, ja skupiam się już na kolejnych zawodach. Będziemy walczyć dalej - dodał Lambert.
Po niedzielnej kraksie Robert Lambert zrezygnował z udziału w poniedziałkowym meczu Leicester Lions - Kings Lynn Stars. Pod znakiem zapytania stoi również jego udział we wtorkowym spotkaniu ligi szwedzkiej. Wszystko jest uzależnione od tego, czy żużlowiec odzyska pełnię sił.
ZOBACZ WIDEO MPPK to coś wyjątkowego. Impreza gdzie należy się pokazać (WIDEO)