Zawodnik cyklu Grand Prix w niedzielnym spotkaniu w Rybniku zdobył jedynie 5 punktów i bonus w pięciu startach. To na pewno nie jest wynik, jakiego oczekuje od niego zarząd częstochowskiego klubu, jak i kibice "Lwów". Tym bardziej, że Matej Zagar był kontraktowany jako lider Włókniarza Vitroszlif CrossFit Częstochowa. Na Słoweńca po raz kolejny spadła spora fala krytyki.
Rozczarowania po występie 34-latka nie krył Michał Świącik. Nic dziwnego, bo z lepszym wynikiem Słoweńca, Włókniarz mógł się pokusić o punkt bonusowy. - Matej Zagar w kolejnym meczu wyjazdowym nic nie pojechał. Trzeba się zastanowić, co dalej zrobić, bo nie może być tak, że zawodnik tej klasy robi takie zdobycze punktowe. To do niczego dobrego nie prowadzi - powiedział prezes częstochowian.
Wyjazdowe spotkania są dla Słoweńca w tym sezonie bardzo dużym problemem. O ile na stadionie w Częstochowie spisuje się jak należy, o tyle na obcych torach jest jednym z najsłabszych punktów Włókniarza. Spośród sklasyfikowanych seniorów Lwów, to właśnie Zagar ma najsłabszą średnią biegową na wyjazdach - 1,278.
Michał Świącik przyznał, że w najbliższym czasie czeka go dyskusja z zawodnikiem. - Muszę porozmawiać z Matejem Zagarem, bo w tej chwili jest słabym punktem tej drużyny. Nie taka była jego rola. My robimy wszystko, by jeździł jak najlepiej. Reszta jest w jego rękach. Trudno mi powiedzieć na ten moment, co się z nim dzieje - dodał sternik Włókniarza.
W podobnym tonie o Słoweńcu wypowiada się trener częstochowskiego klubu. - Od dłuższego czasu nie robi tego, czego od niego oczekujemy. Ten żużlowiec musi dołączyć do reszty, bo tak to będziemy rozgrywali tylko emocjonujące spotkania. A to nam nic nie da - stwierdził Lech Kędziora.
ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc