Decyzja o zwiększeniu kadry Stali Rzeszów jest podyktowana kilkoma czynnikami. Po pierwsze, Stal do tej pory mocno zawodzi. Od początku sezonu Żurawie wygrały tylko jedno spotkanie i znajdują się na przedostatniej pozycji w tabeli Nice 1.LŻ. Po drugie, kadra ekipy Janusza Stachyry w ostatnim czasie mocno się skurczyła. Najpierw karierę zakończył Davey Wat, a w ubiegłym tygodniu kontrakt z Peterborough Panthers podpisał Chris Harris. Brytyjczykowi pokrywa się większość spotkań Panter z meczami Stali, a to oznacza że Harris nie będzie dostępny na wszystkie pojedynki swojego polskiego zespołu.
W ostatnim dniu majowego okienka transferowego Stal podpisała kontrakty z: Nickiem Morrisem, Jake'm Allenem i Erikiem Rissem. - Wszyscy oni dostaną swoją szansę - mówi nam Marcin Janik, kierownik rzeszowskiej drużyny. - Są to też transfery pod kątem przyszłego sezonu - dodaje główny działacz ekipy ze stolicy Podkarpacia.
Kibice z Rzeszowa największe nadzieje mogą wiązać z 23-letnim Morrisem. Australijczyk w tym sezonie Premiership legitymuje się średnią biegową 2,370, będąc trzecim najskuteczniejszym zawodnikiem rozgrywek. Przed rokiem wystąpił także w trzech meczach PGE Ekstraligi, reprezentując barwy Betard Sparty Wrocław.
Z kolei 22-letni Jake Allen i jego niemiecki rówieśnik Erik Riss nie ścigali się jeszcze w polskiej lidze. Allen początkowo miał podpisany kontrakt z ROW-em Rybnik, ale został on rozwiązany. Wielce prawdopodobne, że któryś z nowych nabytków zadebiutuje już w niedzielę. W Tarnowie ma bowiem zabraknąć Josha Grajczonka, który podobnie jak Harris ma tego dnia mecz w lidze angielskiej.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód