Celem Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk na mecz w Częstochowie była obrona punktu bonusowego. W pierwszym spotkaniu gdańszczanie wygrali 54:36. W Częstochowie Wybrzeże postawiło silny opór, choć przed biegami nominowanymi przegrywało 16 punktami. Jedak w dwóch ostatnich gonitwach to zawodnicy gości dojeżdżali do mety na pierwszych pozycjach.
Liderem Wybrzeża był Oskar Fajfer, który na swoim koncie zapisał 13 punktów. Swój wynik 22-latek zadedykował swojemu niedawno narodzonemu dziecku. - Lubię owal w Częstochowie, tor był fajnie przygotowany, do walki. Jeśli mądrze się jechało, to można było odszukać ścieżki i wydrzeć punkty. Było widać, że walczyliśmy o bonus i w ostatnim biegu udało się go wydrzeć. Jesteśmy z tego bardzo zadowoleni. Mój wynik dedykuję małemu, który niedawno się urodził. Bardzo się cieszę. To potrafi dodać skrzydeł. Niektórzy mówili, że jak urodzi się dziecko, to będzie po zawodniku. Działa to zupełnie w inną stronę - stwierdził Fajfer.
Przed ostatnim biegiem remis lub biegowa wygrana dawała gdańszczanom punkt bonusowy. Spod taśmy najlepiej w decydującym biegu wyszedł właśnie Fajfer, który mimo ataków Artura Czai do mety nie oddał prowadzenia. - Nie było taktyki, każdy robi swoje. Celem było przywiezienie trzech punktów. Chciałem szybko wyjść spod taśmy i jechać do przodu. To się udało - powiedział Fajfer.
Wybrzeżu zostały już tylko dwa spotkania do zakończenia sezonu. Zawodnicy powoli myślą już o kolejnym sezonie. Fajfer nie ukrywa, że chciałby zostać w Gdańsku. - Jeszcze zostały dwa mecze i trzeba się na nich skupić. Jak odjedziemy wszystkie zawody, to wtedy można podsumować sezon i przystąpić do rozmów. Nic nie stoi na przeszkodzie bym został w Gdańsku. Jestem chętny, wszystko mi się podoba i nie widzę powodów, by zmieniać klub - ocenił Fajfer.
ZOBACZ WIDEO: Janusz Ślączka: Wszystko jest sprawą otwartą (źródło TVP)
{"id":"","title":""}