Piotr Baron (menadżer Betard Sparty Wrocław): - Dziękujemy trenerowi Robertowi Kempińskiemu oraz całej jego drużynie za wspaniałą walkę na torze. Praktycznie dopiero w ostatnim biegu rozstrzygnęliśmy losy spotkania na swoją korzyść. Szkoda jedynie tego punktu bonusowego, bo był on na wyciągnięcie ręki. Wiadomo, że bardzo nam by się przydał. Ale to już jest historia. Ten mecz pokazał, że czeka nas jeszcze wiele pracy na tym torze. Nie pozostaje nam nic innego, jak tylko rozpocząć przygotowania do następnego meczu w przyszłym tygodniu z Fogo Unią Leszno.
Robert Kempiński (trener MRGARDEN GKM Grudziądz): - Na początku chciałbym pogratulować drużynie z Wrocławia za piękny i zacięty mecz. Początek spotkania ułożył się dla nas bardzo dobrze; wyszliśmy na prowadzenie, jednak niestety bardzo szybko je oddaliśmy. Jako pozytyw można zaliczyć, że byliśmy cały czas w bliskim kontakcie z naszymi rywalami. Blisko byliśmy także zwycięstwa, ale nie ma co teraz płakać nad rozlanym mlekiem. Jedynie z czego możemy być zadowoleni to, że Sparcie nie udało się zdobyć punktu bonusowego. Wprawdzie my też go nie mamy, ale najważniejsze, że rywale także pozostają bez niego.
Vaclav Milik (Betard Sparta Wrocław): - Praktycznie przez cały mecz pracowaliśmy przy motocyklach. Grudziądzanie byli bardzo szybcy, dlatego musieliśmy być bardzo czujni, żeby nie dać sobie wydrzeć wygranej. Na szczęście odrobiliśmy stratę z pierwszych biegów i wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy już do końca. Na uwagę zasługuje szczególnie ostatni wyścig, w którym tak naprawdę przypieczętowaliśmy nasz triumf nad rywalami. Zabrakło nam zaledwie punktu do zdobycia bonusa, ale jeszcze nic straconego. Prosiłbym o sprawdzenie silników Artioma Laguty, czy były regulaminowe (śmiech - dop. red.)
Artiom Łaguta (MRGARDEN GKM Grudziądz): - Po ubiegłotygodniowej wysokiej wygranej nad Stalą Gorzów byłem przekonany, że w Poznaniu także uda nam się zakończyć mecz po naszej myśli. To był dla nas bardzo trudny pojedynek. Jechaliśmy na niezwykle ciężkim torze; było trochę przyczepnie, a jak wiadomo, my najlepiej czujemy się na twardym torze w Grudziądzu. Niestety, nie wszystkim z naszej drużyny dobrze się jechało i stąd ta nieznaczna porażka. Ja z kolei jestem zadowolony ze swojej postawy, choć kontuzjowany bark jeszcze trochę mi doskwiera. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć chociaż punktu bonusowego. Gratulacje dla drużyny z Wrocławia.
ZOBACZ WIDEO Polonia - Orzeł: groźne upadki Piosickiego i Adamczaka (Źródło TVP)
{"id":"","title":""}