Jason Doyle ma już na swoim koncie pierwsze zwycięstwo w sezonie 2016. Australijski żużlowiec znakomicie zaprezentował się podczas jubileuszu Chrisa Harrisa i zgarnął pierwsze miejsce. - To przede wszystkim dzień ważny dla "Bombera", stawiliśmy się tutaj z chłopakami, aby świętować jego jubileusz. Każdy chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Cieszę się, że udało mi się wygrać te zawody. To była też okazja, by przetestować swój sprzęt. Sprawdzaliśmy kilka nowych rozwiązań w moich motocyklach. Po tych kilku spotkaniach powinniśmy pójść naprzód i wyciągniemy odpowiednie wnioski - komentował tamte zawody Doyle.
Australijczyk pod koniec sezonu nabawił się poważnego urazu, lecz nie przeszkodziło mu to odpowiednio przepracować zimowej przerwy. - Po kontuzji, która przydarzyła mi się w Melbourne byłem wyłączony z treningów i przygotowań przez trzy miesiące. Teraz jest wszystko dobrze. Po rehabilitacji wziąłem się ostro do roboty. Pracowałem dość ciężko, starałem się dojść do odpowiedniej kondycji fizycznej. Z wytęsknieniem patrzę na początek sezonu w ligach i Grand Prix. Mam nowy team, który powinien pomóc odnieść mi sukcesy. Jestem szczęśliwy i z optymizmem patrzę w przyszłość.
Niespełna 31-letni zawodnik przed sezonem zdecydował się na przeprowadzkę w lidze polskiej. KS Toruń zamienił na ekantor.pl Falubaz Zielona Góra. - Czasami czujesz, że musisz coś zmienić. Falubaz to bardzo profesjonalny klub. Organizacja jest na wysokim poziomie. Byłem na prezentacji zespołu dwa tygodnie temu, gdzie oglądało nas wielu fanów. Czułem się częścią tego zespołu. Mam nadzieję, że będę zdobywał dużo punktów dla Zielonej Góry. Cieszę się, że podjąłem taką, a nie inną decyzję.
"Doyley" w nowym roku będzie miał możliwość współpracy z Markiem Cieślakiem. Trener Falubazu i reprezentacji Polski udowadniał wiele razy, że ma dobry wpływ na zawodników i jego wyniki. - To dobry ruch ze strony działaczy, że zakontraktowali taką osobę jak Marek Cieślak. Mam nadzieję, że dostanę od niego kilka cennych wskazówek, które przydadzą mi się w jeszcze lepszej jeździe. On jest w żużlu wiele lat, a współpraca z nim może mieć dla mnie dobry skutek. Udowodnię też tym samym, że wielu krytyków mojej osoby jest w błędzie - przyznaje jeździec z Australii.
Jason Doyle w ubiegłym roku zadebiutował w cyklu Grand Prix. Zawodnik idealnie wpasował się w światową czołówkę i bez większych problemów zapewnił sobie udział w SGP w następnym sezonie. - Uważam, że to dobry wynik. Tak naprawdę to nie wiedziałem czego mogę oczekiwać w cyklu. O dobre rezultaty tutaj trudno. Było dużo torów, na których nigdy nie jeździłem i nic o nich nie wiedziałem. Grand Prix to też duża organizacja, której trzeba sprostać. W nowym sezonie chciałbym przynajmniej utrzymać ten sam poziom, a nawet pójść stopień wyżej.
Piąta pozycja rozbudziła z pewnością apetyty zawodnika z Antypodów. Pierwsza ósemka jest dla niego podstawą, ale nie wyklucza on walki o "coś więcej". - Oczywiście pozostanie w czołowej ósemce jest celem zasadniczym, jednak chęć znalezienia miejsca w czołowej trójce pozostaje gdzieś tam z tyłu głowy. Potrzebowałem kilku lat aby znaleźć się w mistrzostwach świata, pracowałem na to długo, a teraz chcę się tu zadomowić.
Doyle jest zmobilizowany do walki o najwyższe cele, w każdych rozgrywkach, w których weźmie udział. - Jeśli chodzi o ligi, to oczywiście chciałbym się znaleźć z moimi zespołami w play-off. Liczę, że zostanę w swoich zespołach dłuższy czas i będę ich podporą. Oczywiście jeśli chcę tego dokonać muszę zdobywać dużą liczbę punktów w każdym meczu i pokazywać swoją wartość.