W sobotę Zarząd Główny Polskiego Związku Motorowego podjął decyzję o wyrzuceniu Macieja Janowskiego z kadry Polski. Głosowanie w tej sprawie odbyło się tuż przed tym, gdy zawodnik opublikował filmik, w którym ogłosił powrót na Maltę. Przedstawiciele PZM przyznają, że nie wiedzą, czy podjęliby taką samą decyzję, gdyby mieli wiedzę o powrocie zawodnika na zgrupowanie.
Ostatecznie Janowski wyjechał z hotelu w niedzielę, a do końca obozu na Malcie panowała niezbyt przyjemna atmosfera. Zawodnicy nieoficjalnie trzymają stronę Janowskiego, a trenerowi zarzucają nieumiejętne rozwiązanie tej sprawy. Zaufanie na linii trener-żużlowcy trudno będzie odbudować.
Tego zadania jest jednak gotowy podjąć się Krzysztof Cegielski, który przyznaje, że miał już okazję rozmawiać z dwoma stronami konfliktu. Ma dość zaskakujące wnioski.
- Widzę, że obie strony zdają sobie sprawę, że to zaszło za daleko i w interesie wszystkich jest uspokoić emocje. To sprawia, że jest wola porozumienia. Wierzę, że jest szansa na złagodzenie pierwotnej kary i dopuszczenie Janowskiego do jazdy w kadrze jeszcze w 2025 roku. Moim zdaniem reprezentacja potrzebuje Janowskiego, tak samo jak Janowski potrzebuje kadry. Ten spór jest zupełnie niepotrzebny, a ja jestem gotowy pomóc w jego rozwiązaniu. Nie ma sensu prowadzić sporów na własnym podwórku, gdy prawdziwi rywale są zupełnie gdzie indziej. Mam nadzieję, że jak najszybciej skończymy tę wojenkę polsko-polską - przyznaje Cegielski.
ZOBACZ WIDEO: Nowy pomysł PGE Ekstraligi. Szczera opinia Cegielskiego
Co ciekawe, w ostatnich latach przedwczesne wyjazdy kadrowiczów ze zgrupowania były tradycją, a zdarzało się, że do ostatnich godzin w hotelu zostawała raptem garstka żużlowców. Tym razem jednak już dwa tygodnie wcześniej Rafał Dobrucki ogłosił, że w tym roku oczekuje od zawodników innego podejścia i nie będzie tak tolerancyjny, jak do tej pory. Posłuchali go wszyscy, z wyjątkiem Janowskiego.
Być może pójście na kompromis będzie jednak konieczne, bo wśród kadrowiczów nie ma obecnie dużego zaufania do szkoleniowca, a w takiej sytuacji trudno wyobrazić sobie walkę o najwyższe cele i tworzenie dobrej aury wokół meczów reprezentacji. Zresztą zawodnicy w prywatnych rozmowach sami sugerują, że ich wymarzonym kandydatem na trenera reprezentacji jest Stanisław Chomski, czyli legendarny trener m.in. Stali Gorzów, który od tego sezonu ma więcej czasu wolnego.
Obecnie wszystkie strony konfliktu nie chcą publicznie komentować sprawy. Najbardziej aktywni są z kolei kibice, którzy od kilku dni domagają się dymisji trenera Rafała Dobruckiego. Na razie nikt nie ma pomysłu na to, jak można byłoby uspokoić atmosferę, a to z pewnością za chwilę stanie się konieczne.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty
Stracił zaufanie nie tylko u części kibiców, ale przede wszystkim u zawodników.