Sobotnie zawody w Gorzowie będą piątym turniejem Grand Prix w tym mieście. Niewykluczone, że w przyszłym sezonie elitarny cykl nie zawita już na północ województwa lubuskiego. - Klub ewoluuje. W klubie nikt nie zadowala się dobrymi notami za poprzedni turniej GP. Znakomicie ubarwia gorzowską rundę GP didżej Pawełek, który ma niezwykłe wyczucie odnośnie oprawy muzycznej. Wbrew pozorom jest to trudna sztuka: wiedzieć kiedy puścić Psi Vojaci, a kiedy zagrać AC/DC. Stadion pięknieje z roku na rok. Marzę o tym, aby konferencja prasowa odbyła się w towarzystwie roznegliżowanych dziewcząt rodem z GP Malezji na F1, ale zagajnik przy klubowym budynku też wspaniale nadaje się do tego celu, o czym przekonaliśmy się podczas tegorocznej edycji World Speedway League - powiedział na łamach stalgorzow.pl Tomasz Lorek.
[ad=rectangle]
Przed rokiem ze zwycięstwa Grand Prix na stadionie im. Edwarda Jancarza cieszył się Bartosz Zmarzlik. Czy wychowankowi gorzowskiego klubu w niedzielę uda się powtórzyć ten sukces? - Myślę, że arcytrudno wskazać faworyta gorzowskiej rundy GP. Greg Hancock wygrał w 2011, sensację sprawił rok później Słowak z Żarnovicy, Martin Vaculik. Jarek Hampel pokazał klasę w 2013 roku, a rok temu Bartosz Zmarzlik błysnął niesamowitym talentem. Nie mam nic przeciwko temu, aby edycję 2015 wygrał wrocławianin Maciej Janowski, który miał ogromnego pecha w Horsens. Chciałbym, aby Magic udał się w długą, acz miłą podróż na Etihad Stadium, mając realne szanse na medal w cyklu GP. Niech obejrzy sobie Moto GP na Phillip Island, które odbędzie się 17 października (Maciej kibicuje Vale Rossiemu), a potem zatopi wzrok w przepięknej przyrodzie Tasmanii i wspomni wygraną na stadionie imienia Edwarda Jancarza odniesione 5 lipca podczas finału IMP - dodał Lorek.
źródło: stalgorzow.pl