Włókniarz S.A. rzuca kłody pod nogi stowarzyszeniu

Od kilku tygodni współpraca pomiędzy CKM Włókniarz S.A. i stowarzyszeniem, które odbudowuje żużel w Częstochowie nie jest łatwa. - Spotyka nas wiele złego ze strony spółki - przyznał Michał Świącik.

Po tym jak w październiku ubiegłego roku Polski Związek Motorowy pozbawił licencji występującego w Ekstralidze CKM Włókniarz S.A., za odbudowę żużla w mieście Świętej Wieży wzięli się działacze stowarzyszenia CKM Włókniarz. Długo wydawało się, że walka o przyznanie licencji na tegoroczne rozgrywki zostanie zakończona sukcesem, lecz ostatecznie Lwów zabraknie w Polskiej 2. Lidze Żużlowej.
[ad=rectangle]

Zdaniem sternika SCKM Włókniarz taka decyzja PZMot. spowodowana była pismem spółki, w którym poinformowano o problemach ze spłatą zobowiązań wobec zawodników. Wówczas wszystkie ustalenia pomiędzy SCKM i związkiem wzięły w łeb. Nie jest to jednak koniec nieporozumień na linii spółka-stowarzyszenie.

Pierwszy z wyżej wymienionych podmiotów wysłał do stowarzyszenia specjalnie pismo, w którym domaga się zwrotu między innymi maszyn startowych i zapasowego sjenitu. - Wiele złego nas spotyka ze strony Włókniarz S.A. Kiedy to się skończy? Nie wiem. Przychodzą do nas różne dziwne pisma. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że maszyny startowe, brony, szyny, zapasowy sjenit to własność spółki i chce ona je nam zabrać - przyznał Michał Świącik.

Jednak zdaniem prezesa SCKM, rzeczy te nie należą do spółki, która w ostatnich latach zarządzała obiektem przy ulicy Olsztyńskiej. - Problem w tym, że na liście tych rzeczy są takie, które były w stowarzyszeniu jeszcze za czasów toromistrza Baszanowskiego. Jedną z maszyn startowych robił Jaromir Jarząb, a słyszymy, że to jest ich własność. Zapasowy sjenit był również wtedy, gdy spółka przejmowała stadion od Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji więc też powinna go zwrócić - stwierdził Świącik.

Nie ma co ukrywać, że współpraca pomiędzy spółką i stowarzyszeniem, delikatnie to ujmując, nie jest łatwa. CKM Włókniarz S.A. wypożyczył SCKM dmuchane bandy, co pozwoliło na pierwsze treningi na częstochowskim torze. - Do momentu zakupu band przez miasto musieliśmy wypożyczyć je od spółki. Koszty dla nas nie są małe, a nawet bardzo duże, ale co zrobić, jak chłopaki naciskają i chcą jeździć. Nie mogłem zrobić inaczej, zakup nowych band to jest kwestia dwóch-czterech tygodni. Tu też narodził się problem, musieliśmy część z tych band naprawić, a cztery elementy kupić nowe, bo nie miały już homologacji - powiedział prezes stowarzyszenia.

W sprawę zakupu pneumatycznych band zaangażowało się miasto, które ma pomóc rozwiązać ten problem i sfinansować ten niezbędny element do rozgrywania zawodów żużlowych. SCKM Włókniarz mogło liczyć również na pomoc Tony'ego Briggsa- Gdyby nie pomoc Tony'ego Briggsa, to nie moglibyśmy rozpocząć treningów. On nam zaufał i cztery elementy przekazał na poczet przyszłych rozliczeń, a resztę naprawił. Te cztery elementy są nasze, nie spółki i bez tych band nie byłby możliwy odbiór toru - przekazał Świącik.

Pierwsze w tym roku zawody na częstochowskim torze mają zostać rozegrane 25 kwietnia. Na ten dzień zaplanowano memoriał im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego, a wystartować mają w nim zawodnicy, którzy związali się kontraktami z Włókniarzem. Czy do tego czasu dojdzie do porozumienia między spółką i stowarzyszeniem? Dla dobra częstochowskiego żużla byłoby to wskazane.

Źródło artykułu: