W poniedziałkowym meczu z KSM-em Krosno wychowanek Stali Gorzów zdobył 3 punkty i bonus w trzech startach. - To był bardzo dobry mecz w wykonaniu drużyny. Zrealizowaliśmy założenia. Jeśli chodzi o mnie, mogę być zadowolony z punktów, ale muszę trochę popracować nad stylem jazdy. Przez rok nie jeździłem na żużlu i nie przygotowywałem się do sezonu, bo nawet nie wiedziałem, że będę startować. Dlatego mam braki kondycyjne, teraz będę to nadrabiać i oby wszystko szło w dobrym kierunku. Nie jestem jeszcze w optymalnej formie. O tym sezonie dowiedziałem się na tydzień przed rozpoczęciem. Były małe przygotowania sprzętowe, ale kondycyjnie mam jeszcze wiele do zrobienia - powiedział żużlowiec.
20-latek w poprzednim sezonie wystartował tylko w jednych zawodach i zanosiło się na to, że jego kariera dobiegła końca. Jak to się stało, że podpisał kontrakt z Wandą? - Sam do końca tego nie rozumiem. Zimą kontaktował się ze mną klub z Krakowa, ale te rozmowy jakoś nie wypaliły. Ale tydzień przed pierwszą kolejką zadzwonił do mnie trener, a później menedżer i udało nam się dogadać warunki. Klub szybko załatwił motocykl i tak udało się. Jestem z tego bardzo zadowolony i dziękuję wszystkim osobom, które przyczyniły się do tego, że mogę tutaj jeździć. Cieszę się, że wróciłem do ścigania - stwierdził zawodnik.
Krakowski klub wiąże z Pawłem Parysem pewne nadzieje. Wygląda na to, że w końcu do Krakowa trafił młodzieżowiec na dłużej niż jeden sezon. - Dzwoniliśmy do siebie jeszcze w "gorącym" transferowym okresie. Paweł został w Gorzowie bez jednej śrubki i trzeba było mu coś od siebie dać. Wpadliśmy na pomysł, że jako klub kupimy mu jeden motocykl od Nikolaja B. Jakobsena, który miał aż trzy. Zależy nam na tym, żeby mieć swoich juniorów. Paweł Parys ma jeszcze dwa lata przed sobą. Już zdobywa jakieś punkty, więc myślę, że będzie z niego pociecha na przyszły rok. Będziemy chcieli, żeby został z nami - powiedział Michał Finfa. - Kontrakt podpisałem na 2 lata, więc przyszły sezon na pewno spędzę w Krakowie. Chciałbym, żeby za rok wszystko funkcjonowało już normalnie od początku do końca i oby jak najdłużej - dodał zawodnik.
W meczu z KSM-em Krosno widać było, że zawodnikowi brakuje siły. Nie brakuje mu jednak determinacji. - Trzeba 4 miesiące zimowe zmieścić w krótkim czasie, najlepiej w tydzień (śmiech). Myślę, że 1-2 miesiące zajmie mi dojście do dobrej formy fizycznej. Jeden motocykl dostałem z klubu, kupiłem drugi. Teraz będzie czas na dopasowywanie tego wszystkiego i na treningi. Na razie wszystko było "z doskoku", jeden trening i mecz ligowy w Pile. Potem znowu trening i mecz w Krakowie. W tym roku byłem może 4 razy na torze. W normalnym toku przygotowań powinienem być na etapie sparingów, a zaczęła się już liga, więc wszystko musi iść w przyspieszonym tempie - stwierdził.
Jakie cele stawia przed sobą Paweł Parys? - Jak najlepiej powrócić do ścigania. Zbudować jak najlepszą formę na najważniejszą część sezonu, czyli play-offy. Najważniejsze będą dobre występy ligowe. Indywidualnie zobaczymy, jak będzie z formą. Może uda się awansować do finału MIMP albo Srebrnego Kasku - powiedział.