Grigorij Łaguta doznał kontuzji kostki podczas treningu na motocrossie 21 lutego. Pierwsze próby wyleczenia urazu zakończyły się fiaskiem i niedawno "Grisza" musiał przejść operację. Już teraz wiadomo, że nie zdąży wykurować się na tyle, aby wystartować w barwach Włókniarza w Lesznie. - Grigorij Łaguta na pewno w tym pierwszym meczu nie pojedzie - informuje trener Lwów, Piotr Żyto. - Zobaczymy, czy zdecydujemy się na "zz-tkę", czy inne rozwiązanie. Mirek Jabłoński pokazał w niedzielę, że też należy mu się miejsce w składzie. Raczej na wyjazd nie wezmę Rafała Szombierskiego, bo patrząc na zeszłoroczne wyniki, radził sobie słabiej. Dobrze jeździł w Częstochowie. Naprawdę jeszcze nie wiem, w jakim składzie pojedziemy do Leszna. Przed nami jeszcze trzy treningi punktowane, w tym we Wrocławiu i Rzeszowie. Po nich dopiero będziemy mądrzejsi - dodał.
Jedną z opcji na zastąpienie Grigorija Łaguty jest wstawienie do składu Mirosława Jabłońskiego. Wychowanek Startu Gniezno w treningach punktowanych i eliminacjach Złotego Kasku pokazał, że jest w dosyć dobrej dyspozycji. - Robię to, co kocham, a kocham jeździć na żużlu. Za każdym razem staram się wykonywać to najlepiej jak potrafię. A czy jestem przydatny i spełniam kryteria, by dostać się do składu to już pytanie nie do mnie. Jeżeli będę powołany, to na pewno dam z siebie nie 200, nie 300, a milion procent. Zresztą teraz na treningach i sparingach też to widać, że się staram. Nawet, gdy nie wychodzi, to walczę, by poprawiać swoje pozycje. Moim zdaniem jestem szybki i zasługuję na miejsce w składzie - skomentował Jabłoński.
W tamtym sezonie Lwy musiały sobie radzić bez Emila, Jensena, Czai...
Jednak w rewanżu odrobiliśmy to z nawiązką :)
Także głowa do góry Fani Lwów :)
Pzdr.