Iga Świątek osiągnęła półfinał wielkoszlemowego Australian Open 2025, przegrywając w nim z późniejszą triumfatorką Madison Keys 7:5, 1:6, 6:7 (8).
Występ Polki na kortach w Melbourne należy uznać za udany, biorąc pod uwagę rozczarowujące porażki tenisistki na Wimbledonie 2024 i US Open 2024 oraz miesięczną dyskwalifikację za przekroczenie przepisów antydopingowych w drugiej części sezonu.
Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) nie odwołała się od decyzji Międzynarodowej Agencji ds. Integralności Tenisa (ITIA) ws. wpadki dopingowej 23-letniej Świątek. Organizacja, której prezydentem jest były minister sportu Witold Bańka, uznała że kara była wystarczająca. Świątek udowodniła bowiem, że nie przyjęła świadomie dopingu (zabroniona substancja - trimetazydyna - znalazła się w leku na sen).
ZOBACZ WIDEO: Artur Siódmiak opowiada o relacjach z dziećmi. "Nadrabiam braki"
"Dlaczego WADA odwołała się do Międzynarodowego Trybunału Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) w sprawie Jannika Sinnera (w jego organizmie wykryto śladowe ilości klostebolu, fizjoterapeuta Włocha użył sprayu zawierającego tę substancję do opatrzenia skaleczenia, a następnie wykonał mu masaż - przyp. red.), ale już nie Igi Świątek?" - pyta na X Kamil Kołsut z Rzeczpospolitej, zapowiadając swój wywiad z prezydentem Bańką.
- To dwa kompletnie różne przypadki, których nie można porównywać. Inne są zarówno substancje - klostebol oraz trimetazydyna - jak i okoliczności. Obie decyzje podjęliśmy po zasięgnięciu opinii zewnętrznego eksperta. Procedura po stronie WADA była taka, jak przy każdej innej sprawie dyscyplinarnej - wyjaśnia szef WADA.
Bańka dodał, że dziś profesjonalny sportowiec odpowiada również za działania swojego sztabu. Dlatego WADA odwołała się ws. Sinnera.
- To kwintesencja dopingu. Decyzja o odwołaniu jest merytoryczna, oparta na racjonalnych przesłankach. Czym innym ponadto jest śladowe stężenie trimetazydyny w leku z melatoniną - jak u Świątek - a czym innym steryd w maści użytej przez najbliższego współpracownika. Jedynym, co łączy te sprawy jest fakt, że mówimy o dwójce najlepszych tenisistów na świecie - podsumowuje prezydent Światowej Agencji Antydopingowej.