Okazało się, że miniony sezon PGE Ekstraligi był ostatnim, w którym Leon Madsen reprezentował Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. Od początku jazdy w jego barwach stał się prawdziwą maszynką do zdobywania punktów i zawodnikiem ze ścisłego topu. Dość powiedzieć, że w latach 2017-2024 duński żużlowiec nie wypadł poza TOP5 listy klasyfikacyjnej ustalanej na podstawie średniej biegowej.
W ostatnim sezonie Madsen był w tej tabeli trzeci, o włos za Bartoszem Zmarzlikiem. To, jak zaciętą rywalizację potrafili toczyć, pokazało ich bezpośrednie starcie podczas spotkania w Lublinie. Już w trzecim wyścigu zawodów, które Orlen Oil Motor koniec końców wygrał 48:42, lider gości spod Jasnej Góry zaprezentował świetny speedway.
Zaraz po zwolnieniu taśmy startowej na czoło stawki wysforował się Zmarzlik, zamykając towarzystwo na dojeździe. Madsen zdołał wytrzymać napór ze strony drugiego z gospodarzy, Fredrika Lindgrena, będąc tym samym na miejscu drugim. Ostatni podróżował Maksym Drabik, który miał cały czas sporą stratę do Szweda.
Wydawało się, że Zmarzlik pędził do mety niezagrożony, lecz Madsen był arcyszybki i z każdym okrążeniem zbliżał się do najlepszego żużlowca na świecie. Mówiąc żużlowym żargonem, "siedział mu na tylnym kole". Wreszcie na ostatnim łuku Duńczyk zaatakował Polaka od prawej strony i na linię mety wpadł minimalnie przed nim! To raz jeszcze warto zobaczyć.
Zobacz pościg Madsena za Zmarzlikiem podczas meczu w Lublinie w 2024 roku:
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja. Czy Falubaz będzie pozywać dziennikarzy?