Przypomnijmy, że w piątek oficjalny serwis żużlowej reprezentacji Polski poinformował o tym, że Maciej Janowski opuścił zgrupowanie kadry na Malcie przed jego zakończeniem. - Nie czuję się upoważniony, by mówić o powodach, dla których Maciej Janowski postanowił opuścić zgrupowanie. Natomiast nie były one w żaden sposób uzasadnione. Nie była to nagła sytuacja rodzinna, kontuzja czy choroba - powiedział w rozmowie z polskizuzel.pl trener kadry Rafał Dobrucki.
Nieoficjalnie wiadomo, że zawodnik udał się na ślub jednego ze swoich sponsorów i sygnalizował taki zamiar znacznie wcześniej. Teraz grożą mu poważne konsekwencje ze skreśleniem z kadry i brakiem nominacji do Złotego Kasku włącznie.
- Rozumiem, że kadra jest ważna i należy traktować ją poważnie. Podpisuję się pod tym w stu procentach, ale myślę także, że do pewnych tematów należy podchodzić ze zdrowym rozsądkiem. Sądzę, że w tym przypadku zrobiono niepotrzebnie aferę. Można było wcześniej dogadać się z żużlowcem i wypuścić w świat zupełnie inny komunikat - komentuje Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów.
- Gdyby Maciej Janowski zlekceważył całkowicie temat i nie pojawił się w ogóle na tym zgrupowaniu lub gdyby nie stawił się na meczu reprezentacji czy treningu tuż przed ważnymi zawodami, to w pełni rozumiałbym oburzenie. Ślub sponsora to sprawa, do której można podejść ze zrozumieniem. To normalne, że o takie kwestie zawodnik też powinien dbać. Ja tylko przypomnę, że ta kadra jedzie zawody dopiero za kilka miesięcy. Nie jest zatem aż tak istotne, czy Janowski będzie jeździć rowerem na Malcie przez pięć czy osiem dni. Mam nadzieję, że zawodnik nie zostanie skreślony, bo to byłby wielki błąd i pochopny ruch. Może się przecież okazać, że w trakcie sezonu będzie w znakomitej formie. A przecież nie mamy obecnie zbyt wielu pewniaków do jazdy w reprezentacji - podsumowuje Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO: Ogromne zarobki Thomsena. Tak zareagował na tę kwotę Pedersen