W piątek za pośrednictwem portalu polskizuzel.pl trener kadry Rafał Dobrucki poinformował o samowolnym opuszczeniu zgrupowania przez jednego z najbardziej zasłużonych zawodników, Maciej Janowski. - Nie czuję się upoważniony, by mówić o powodach, dla których Maciej Janowski postanowił opuścić zgrupowanie. Natomiast nie były one w żaden sposób uzasadnione. Nie była to nagła sytuacja rodzinna, kontuzja czy choroba - wyjaśniał sam selekcjoner, a kibice dość szybko zaczęli zastanawiać się, co mogło być powodem takiej decyzji popularnego zawodnika.
Teraz okazuje się, że wyjazd Janowskiego na trzy dni przed końcem obozu nie były specjalnym zaskoczeniem, bo zawodnik już wcześniej sygnalizował, że nie będzie mógł zostać do końca ze względu na zaplanowany na ten weekend ślub jednego z jego sponsorów.
Władze reprezentacji od początku nie chciały się na to zgodzić, bo termin zgrupowania był znany dużo wcześniej, a przecież bycie w kadrze miało być dla zawodników priorytetowe. Przez ostatni tydzień sami zawodnicy informowali o świetnej atmosferze na obozie i trwającej integracji przed kolejnymi wyzwaniami w tegorocznym Speedway of Nations.
ZOBACZ WIDEO: Stanowcza reakcja miliardera. Falubaz będzie pozywał dziennikarzy?
- Jeśli faktycznie powodem opuszczenia obozu kadry miałby być ślub sponsora, to chyba komentarz jest zbędny. Reprezentacja to poważna sprawa, więc liczę, że ta sytuacja zostanie dokładnie wyjaśniona, a konsekwencje wyciągnięte. Pamiętam, że potępiano mnie, gdy wyrzuciłem z kadry Macieja Janowskiego i Maksyma Drabika za to, że zamiast stawić się na meczu kadry, wybrali inne aktywności. Ciekawe jak dziś czują się ci ludzie - dodaje były selekcjoner reprezentacji, Marek Cieślak.
Właśnie za jego rządów w reprezentacji doszło do pierwszego skandalu z udziałem Janowskiego. Zawodnik stwierdził, że nie chce przyjeżdżać na mecz kadry na koniec sezonu, a później okazało się, że w tym samym czasie bawił się na torze wyścigowym. Po roku przerwy żużlowiec wrócił do kadry, ale stało się to dopiero, gdy nowym selekcjonerem kadry został Rafał Dobrucki. Podobna sytuacja miała się już więcej nie powtórzyć.
Na usprawiedliwienie Janowskiego można dodać, że zgrupowanie kadry nie miało związku z żadnymi zbliżającymi się meczami. Zawodnicy na Malcie mieli się integrować, a w wolnym czasie jeździli na rowerach. Obóz miał scementować drużynę, a przede wszystkim sprawić, by o żużlowej reprezentacji było głośniej w mediach. Niestety pozytywny obraz profesjonalnego zgrupowania to już przeszłość.
Po komentarz do ostatnich wydarzeń z Malty zwróciliśmy się zarówno do przedstawicieli Macieja Janowskiego, jak i trenera kadry i przewodniczącego GKSŻ. Żadna ze stron nie zdecydowała się na wyjaśnić sytuacji.
Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty