Robert Noga: Żużlowe podróże w czasie (100): Speedway w filmie PRL-u

Popularność sportu żużlowego w PRL dyskontowali także twórcy filmowi. Środowisko tego sportu pojawiło się w fabule dwóch filmów fabularnych powstałych w latach 70-tych.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwszym z nich była komedia "Motodrama" w reżyserii Andrzeja Konica z 1971 roku. Opowiada o skromnym urzędniku pocztowym Jacku (w tej roli Jacek Fedorowicz), który zasypiając nad rzeką śni, że jest gwiazdą sportów motorowych, między innymi żużla. Długie sekwencje żużlowe kręcono na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu, między innymi także podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w 1970 roku. W scenach wyścigów uczestniczyli żużlowcy Sparty Wrocław, a żużlowym dublerem Fedorowicza był Jerzy Trzeszkowski. W filmie obok Fedorowicza wystąpiła plejada znakomitych polskich aktorów. Między innymi: Krystyna Sienkiewicz, Marek Perepeczko, Zbigniew Kuźniar, Jerzy Dobrowolski, Roman Kłosowski, Kazimierz Wichniarz, Bohdan Łazuka, Ewa Szykulska a w epizodach grający samych siebie: komentator Bohdan Tomaszewski i wielu wybitnych wówczas sportowców jak Janusz Sidło, Janusz Kierzkowski, Ryszard Szurkowski, Zbigniew Pietrzykowski czy Waldemar Baszanowski. Kilka lat później Jan Rutkiewicz nakręcił dramat obyczajowy "Poza układem" ze znanym z serialu "Daleko od szosy" Krzysztofem Stroińskim w roli głównej. W filmie tym cała fabuła toczy się w środowisku żużlowym.

Bohater Andrzej Całek to żużlowiec, którego charakteryzują mocne zasady moralne, przez co nie jest popularny ani wśród kolegów z toru, ani też wśród działaczy. Jest, jak wskazuje tytuł filmu, "poza układem". Całek wbrew naciskom działaczy nie chce wycofać się ze startu w mistrzostwach świata, aby zrobić miejsce dla ich ulubieńca i zdobywa w nich złoty medal. Na atrakcyjny wyjazd na antypody działacze typują jednak innych zawodników. Poza Krzysztofem Stroińskim w filmie zagrali między innymi Leon Niemczyk oraz dziennikarze telewizyjni Janusz Pichlak i Jan Ciszewski, a w roli drugoplanowej także zawodnik Gwardii Łódź Roman Janczuro. Jego klubowi koledzy pojawiali się także w scenach na torze oraz w szatni. Film kręcono między innymi na stadionie Gwardii Łódź, Slavii Ruda Śląska oraz na Stadionie Śląskim w Chorzowie, także podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w 1976 roku. Krótkie sekwencje żużlowe kręcone na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu oraz na terenach wokół niego pojawiły się także w obrazie Stanisława Lenartowicza "Zobaczymy się w niedzielę" z 1959 roku oraz w jednym z odcinków serialu "Najważniejszy dzień życia" pt. "Karuzela" z 1974 roku, reżyserowanym przez Ryszarda Bera.

W filmie Lenartowicza dwaj żołnierze na przepustce próbują sforsować tłum i dostać się na trwające na stadionie zawody żużlowe. Natomiast we wspomnianym odcinku popularnego w latach 70-tych serialu, młody robotnik Romek - Andrzej Kierc, zaprasza swoją sympatię Iwonę - Anna Dymna na zawody żużlowe, w których startuje jego kolega z pracy. Sceny wyścigów oraz w parku maszyn kręcono podczas meczu ligowego Sparta Wrocław - Falubaz Zielona Góra 1 maja 1974 roku. Żużel pojawiał się także w filmach dokumentalnych. Ciekawym eksperymentem była powstała w 1963 roku w Wytwórni Filmów Dokumentalnych w Warszawie kilkuminutowa etiuda filmowa na kolorowej taśmie pt: "Diabły" Kazimierza Urbańskiego. Na tle niepokojącej, jazzowej muzyki przedstawione są przygotowania do wyścigu żużlowego oraz sam bieg. Na podstawie zdjęć stadionu oraz sylwetek zawodników wraz z numerami startowymi ustaliłem, że film został nakręcony podczas półfinału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Lesznie 28 lipca 1963 roku. Bardzo interesujące filmy dokumentalne poświęcone żużlowi powstały także w Wytwórni Filmów Sportowych i Turystycznych "Sportfilm".

Polski Związek Motorowy zlecił produkcje dwóch dokumentów. Były to zrealizowane w formule przypominającej Polską Kronikę Filmową przez Zbigniewa Kupczyka "Udział i sukcesy polskich żużlowców na mistrzostwach świata" z roku 1969 oraz "Droga do finału" z roku 1971. Pierwszy opowiadał o międzynarodowych występach Polaków w 1968 roku, drugi natomiast o sezonie 1970, zwieńczonym pierwszym w historii finałem Indywidualnych Mistrzostw Świata we Wrocławiu. Dziś, że względu na unikalne zdjęcia z wielu imprez krajowych i międzynarodowych tamtych lat, stanowią dużą wartość dla koneserów tego sportu. Najgłośniejszym jednak dokumentem filmowym omawianego okresu, traktującym o sporcie żużlowym był film zrealizowany przez Mariusza Waltera dla Telewizji Polskiej "Wiraż nadziei". Autor śledził swojego bohatera, którym uczynił Zenona Plecha, podczas treningu i finału Indywidualnych Mistrzostw Świata w Chorzowie w 1973 roku. Według przyjętego przez niego założenia, młody, liczący wówczas zaledwie 20 lat utalentowany zawodnik, miał zdobyć mistrzostwo świata pokonując wielkiego faworyta zawodów Nowozelandczyka Ivana Maugera i tej tezie podporządkowana była cała koncepcja filmu.

Przyjęta konwencja spowodowała, że zupełnie drugoplanowo potraktowano w filmie postać faktycznego zwycięzcy tamtych zawodów, innego reprezentanta Polski Jerzego Szczakiela, który występuje tylko w nielicznych ujęciach na początku dokumentu. Dlatego też obraz Waltera, o bardzo ciekawym scenariuszu, chociaż niewolnym od pomyłek w warstwie narracyjnej, wzbudził kontrowersje wśród widzów. Po kilkudziesięciu latach największą jego wartością wydają się być pokazane w nim kulisy pamiętnej dla polskiego sportu imprezy, jaką był chorzowski finał.

Robert Noga

Korzystając z faktu, że niniejszy felieton "Żużlowe podróże w czasie" jest jubileuszowym setnym, który ukazał się w tym cyklu na SportoweFakty.pl, chciałbym korzystając z tej okazji serdecznie podziękować Redakcji za gościnność i wszystkim Czytelnikom, którzy wybierają się wraz ze mną w wirtualne podróże, do czasów minionych, ale jakże pięknych i romantycznych. Dziękuję za życzliwość i merytoryczną krytykę oraz podsuwanie tematów do kolejnych wspomnień. Speedway to wszak nie tylko dzień dzisiejszy czy najbliższy mecz. To wspaniała historia, którą warto przypominać. Cieszę się, że w tym poglądzie nie jestem odosobniony.

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas!

Źródło artykułu: