W wyniku kraksy pochodzący z Saławatu żużlowiec doznał urazu ścięgien w kolanie i łokciu. Tego typu kontuzje leczą się znacznie dłużej niż złamania kości. Rosjanin nie chciał ryzykować większego uszczerbku na zdrowiu, stąd podjął decyzję o zakończeniu sezonu 2013.
- Lekarze powiedzieli, że mogą sprawić, by Emil był w 80-90 proc. gotowy na jazdę jeszcze w tegorocznym sezonie i to była decyzja samego Emila czy chce jechać, czy nie. Oni tłumaczyli, że aby Emil był w 100 proc. zdrowy, potrzeba czasu. Oczywiście jeśli zacząłby znów jeździć i gdyby zaliczył kolejny upadek, uraz mógłby się pogorszyć - powiedział na łamach speedwaygp.com Tomasz Suskiewicz, menadżer żużlowca.
Podczas Grand Prix Danii 23-letni żużlowiec startował ze złamaną kością śródstopia. Tym razem uraz Emila Sajfutdinowa jest znacznie poważniejszy. - Emil nie ukrywa, że dla niego zdrowie jest najważniejsze i żeby rywalizować w cyklu Grand Prix musi być w 100 lub co najmniej w 95 proc. zdrowy. W Kopenhadze startował ze złamaną kością śródstopia, ale to była zupełnie inna historia. Teraz jest to kwestia bycia zdrowym na przyszłoroczne rozgrywki. On chce mieć wystarczająco dużo czasu, żeby dojść do pełni sił - tłumaczy "Susi".
Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!
Choć dla rosyjskiego zawodnika rozgrywki w tym roku zakończyły się bardzo pechowo, menadżer żużlowca dostrzega w jego startach spory postęp. - W sezonie 2013 Emil poczynił znaczny progres. Jechał w finałowym biegu w pięciu z dziewięciu rund Grand Prix. W momencie upadku był drugi w klasyfikacji generalnej i miał spore szanse na mistrzowski tytuł. Myślę, że powinniśmy patrzeć na pozytywy tego sezonu. Nie możemy nic zmienić, stąd nie pozostaje nam nic innego, jak tylko solidnie przygotować się do sezonu 2014 - kończy Tomasz Suskiewicz.
Źródło: speedwaygp.com