Krzysztof Kasprzak: Mój silnik nie miał już siły jechać

W 15. kolejce ENEA Ekstraligi Stal Gorzów pokonała Unibax Toruń 53:37. Do bonusa zabrakło jednak kilku punktów straconych w biegach nominowanych, m. in. przez Krzysztofa Kasprzaka.

Żużlowcy gospodarzy zdominowali pojedynek od samego początku. Gorzowianie byli faworytem, ale mało kto spodziewał się, że odrobią 18-punktową stratę i powalczą o bonus. Nieudane rezerwy "Aniołów" i dobre starty gorzowian doprowadziły do tego, że przed biegami nominowanymi sprawa była otwarta i wszystko przemawiało za Stalą Gorzów. Jednak w 14. i 15. wyścigu "żółto-niebiescy" nie stanęli na wysokości zadania i zaprzepaścili szansę na dodatkowy punkt. - Byli lepsi i straciliśmy ten bonus. Nic z tym nie zrobimy. Goście coś pozmieniali, lepiej się dopasowali w końcówce zawodów, przez co byli szybsi i nie mogłem ich wyprzedzić - tłumaczył Krzysztof Kasprzak, który zdobył 11 punktów.

Już nie po raz pierwszy na Stadionie im. Edwarda Jancarza sporą rolę odegrała pogoda. Ponad 30-stopniowy upał źle wpływał na pracę żużlowych maszyn, a również nawierzchnia owalu przy Śląskiej nie była perfekcyjnie przygotowana. Piotr Paluch razem z toromistrzem Jarosławem Gałą zdołali jednak dać swoim zawodnikom atut własnego toru, dzięki czemu miejscowi szybko zbudowali bezpieczną przewagę. Nic jednak nie dało się poradzić na gorąco, przez które żużlowcy tracili silniki. - Motocykle się niszczą. Po jednym meczu trzeba demontować silnik, bo wszystko się sypie. Pod koniec spotkania mój silnik nie miał już siły jechać, nie mówiąc o walce - zdradził "Kasper", który poniekąd podzielił zdanie trenerów obu ekip, negatywnie wypowiadających się w sprawie trefnych tłumików.

Sezon trwa, a zawodnicy nadal szukają odpowiednich rozwiązań i uzupełniają bazę sprzętową. Nowa część zawitała także do garażu klanu Kasprzaków, z którą wiązane są spore nadzieje. - Zakupiłem kolejny silnik po to, żeby pomóc drużynie wejść do czwórki. Cały czas walczymy - zapowiedział wychowanek Unii Leszno.

Na drodze do play-off gorzowianom staną teraz drużyny PGE Marmy Rzeszów, Betard Sparty Wrocław i leszczyńskiej Unii. W najbliższą niedzielę "żółto-niebiescy" pojadą na teren "Żurawi". - Będzie trudno, bo zarówno w Rzeszowie jak i w Lesznie gospodarze dobrze jeżdżą, ale i tak możemy wygrać. Do Rzeszowa pojadę prosto z Grand Prix w Terenzano. Będę przygotowany na sto procent, bo we Włoszech będę miał podobny, długi tor. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu zrobię dobrą robotę dla zespołu - mówił 29-latek.

Swoim dobrym występem w niedzielnym spotkaniu "Kasper" pokazał, że o zeszłotygodniowym urazie już niemal całkowicie zapomniał. Jak obecnie czuje się kapitan Stali Gorzów? - Coraz lepiej, ale wciąż odczuwam ból w nogach, a najbardziej w ręce, ale jest dobrze - optymistycznie zakończył Krzysztof Kasprzak.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Źródło artykułu: