Damian Gapiński: Gdy emocje już opadną

Echa finału Drużynowego Pucharu Świata odbijają się do dzisiaj. Teraz, kiedy znamy już rozstrzygnięcie tych zawodów, można odnieść się również do otoczki tego turnieju.

W tym artykule dowiesz się o:

Komisarz Alex

Przypominanie tego, co napisałem w ostatnich felietonach na temat pracy komisarzy zawodów nie ma sensu. Wszyscy wiedzą w czym jest problem, jednak nic nie są w stanie z tym zrobić. Mleko się rozlało i musimy jakoś przełknąć komisarzy do końca sezonu licząc, że ich działalność nie przyniesie kolejnych ofiar. Póki co, za ofiarę uważa się Unia Leszno, która otrzymała kolejną karę za błąd w sztuce przygotowania toru. "Przecież mecz się odbył! Więc jak można mówić o złym przygotowaniu toru" i "To komisarz toru nie słuchał naszych sugestii, żeby lać wodę, bo taka jest specyfika tego toru, a teraz otrzymujemy karę, bo komisarz nie pozwolił na lanie wody" - to opinie, które można usłyszeć od działaczy leszczyńskich. Nie chcą się wypowiadać oficjalnie, bo za chwilę oprócz kary za złe przygotowanie toru, otrzymaliby również karę za niepolityczne wypowiedzi. Z kolei komisarz toru, w sprawozdaniu pomeczowym winę zrzucił na Unię. Komu dać wiarę? Speedway Ekstraliga pewnie uwierzy komisarzowi. Nota bene, jego nazwisko nie po raz pierwszy pojawia się w przypadku meczu, wokół którego mamy kontrowersje. Nie zabraknie również osób, które będą wierzyły działaczom z Leszna. Dla rozstrzygnięcia tego sporu konieczne byłoby zaangażowanie "Komisarza Alexa" lub "Księdza Mateusza", którzy specjalizują się w rozwiązywaniu tego typu problemów.

Od początku byłem przeciwny wprowadzaniu komisarzy torów. To pokłosie wprowadzenia nowych tłumików, które spisują się dobrze tylko na twardych torach. Teraz, żeby udowodnić zasadność ich wprowadzenia, powołano komisarzy, którzy mają jedno zadanie - ubijać. A kto powiedział, że jedynie tor ubity jest regulaminowy? Kto przygotował komisarzy do pełnienia swoich funkcji? Ostatnio lista komisarzy się zmienia. Wiadomo jedynie, że kto sugeruje pewne nazwiska i kto je "zatwierdza". Jakimi natomiast obaj panowie kierują się zasadami? Nie wiadomo. Ostatnio powołano na komisarza człowieka, który przez sześć lat przygotowywał tor w jednym z ośrodków. No czyli można założyć, że na przygotowaniu toru się zna. Tylko czy przez te sześć lat nie doszło do spięć pomiędzy nim, a przedstawicielami innych klubów, które mogą mieć wpływ na jego decyzje? Czy sędziowie, którzy pełnią funkcje komisarzy wcześniej również nie byli identyfikowani z różnymi ośrodkami? Byli. Oczywiście ten argument jest łatwo obalić, ale również dobrze, każdy może to wyciągnąć, szukając na komisarzy potencjalnych "haków". Dla mnie jedynym sensownym posunięciem w zakresie zarówno komisarzy, jak i toromistrzów, jest wspólne szkolenie, na którym ustalone zostaną jednolite zasady przygotowywania torów.

Gdy emocje już opadną...

Perfect zaśpiewał swoją piosenkę w innym kontekście. Ja te słowa odnoszę oczywiście do barażu DPŚ, a w zasadzie wypowiedzi Marka Cieślaka, po której byłem przez kibiców "wywoływany do tablicy". Odpowiem bardzo krótko. Nie mam w zwyczaju polemizować na poziomie, który zaproponował trener Cieślak. Nie mam również zamiaru się tłumaczyć, bo robi to winny. Winni w kontekście pożegnania z kadrą Tomasza Golloba są ludzie związani z polską kadrą (niekoniecznie trener Cieślak, który bardzo osobiście odebrał mój tekst). Prawda jest jednak taka, że Golloba nie pożegnano we właściwy sposób. Wiedzą o tym wszyscy, którzy byli w otoczeniu częstochowskich zawodów. Wiedzieli o tym również redaktorzy Canal +, którzy zadawali trenerowi Cieślakowi odpowiednie pytania. Szkoda, że z wiadomych tylko sobie przyczyn, pozwolili na nagłośnienie nieprawdy. Po zawodach dowiedziałem się, że oprócz tego, iż nie piszę prawdy w zakresie tego, czy to Gollob zrezygnował (jak twierdził trener Cieślak na antenie Canal +), czy jemu podziękowano, to dodatkowo usłyszałem, że wywiadu z samym zainteresowanym nie udzielił on sam, tylko osoba z jego otoczenia. Zasugerował to na swoim blogu również jeden z dziennikarzy żużlowych. Jako dowód na to, że wszystko co napisałem jest prawdą, publikuję nagranie fragmentu z ponad 10 minutowej rozmowy z Tomaszem Gollobem, z którego jasno wynika, kto komu podziękował. Do tematu nie zamierzam więcej powracać.

[b]Nagranie rozmowy z Tomaszem Gollobem:

[/b]

Źródło artykułu: