Robert Miśkowiak dla SportoweFakty.pl: Do Łodzi po trzy punkty

Wszyscy zawodnicy Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk spełnili oczekiwania kibiców podczas meczu z Lokomotivem. Robert Miśkowiak mimo nietypowego urazu pokazał hart ducha i chce to powtórzyć w Łodzi.

Podczas ósmego wyścigu spotkania doszło do groźnego upadku z udziałem Roberta Miśkowiaka. Zawodnik Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk doznał nietypowego urazu języka. - Nawet nie wiem jak dokładnie wyglądał mój upadek. Z mojej strony było tak, że już nakładałem się na Kjastasa Puodżuksa, ale on mnie wypychał i miał do tego prawo. Trafiłem w koleinę i szarpnęło mnie do przodu. Stało się to bardzo szybko i musiałem zeskakiwać z motocykla. Płot się zbliżał szybko i musiałem zeskakiwać. Zrobiłem to podświadomie i miałem szczęście, że nic się nie stało. Mocno zaczepiony był pasek w kasku i przeciął mi się język. To bardzo mocno boli - powiedział zawodnik czerwono-biało-niebieskich.

Mimo ogromnego bólu, senior klubu znad morza w kolejnych trzech wyścigach zdobył sześć punktów i bonus. - Starałem się i wygrałem kolejny wyścig. Spisałem się dobrze, ale nie czułem się dobrze w stu procentach. Wszystko mnie bolało - przyznał Miśkowiak, który przed sezonem doznał kontuzji nogi. - Cały czas ją wzmacniam i pamiętam o niej, że trzeba nad nią pracować - zauważył.

Podopieczni Stanisława Chomskiego znakomicie spisywali się jako zastępstwo zawodnika. Jadąc za Thomasa H. Jonassona zdobyli aż jedenaście punktów. - Cieszę się, że wykorzystaliśmy zastępstwo zawodnika. Lokomotiv przyjechał zmotywowany, bo bardzo potrzebuje punktów. Skończyliśmy z dodatkowymi trzema punktami na naszym koncie i chyba wypada się z tego powodu cieszyć. Dobrze czytaliśmy tor i mimo problemów, jakie nas spotkało w postaci wykluczenia, czy defektów nie przeszkodziło nam to w zwycięstwie. Należy się cieszyć - wyznał.

W sobotę Misiek pojedzie w półfinale eliminacji do Indywidualnych Mistrzostw Europy, których pierwsza runda odbywać się będzie właśnie na Stadionie im. Zbigniewa Podleckiego. - Moim celem jest awans. W ćwierćfinale w Debreczynie byłem drugi i wydaje mi się, że znajdę się w czołowej dziewiątce i awansuję do finałów - zdradził Miśkowiak, który startował w zmaganiach o europejski czempionat, nawet gdy nie była to tak dochodowa impreza. - Na razie nie myślę o zmianach w cyklu. Najpierw trzeba awansować, potem pomyślimy o finansach i o innych sprawach - powiedział stonowanym głosem.

Jesteś kibicem "czarnego sportu"? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku. Zapraszamy!

Gdańską drużynę czeka natomiast bardzo ważny mecz w Łodzi z Orłem. - Mamy pozytywne nastawienie, bo pojedziemy po kolejne trzy punkty. Chcemy tam wygrać i zobaczymy co się zdarzy. Teoretycznie może być to bardzo ciężki wyjazd. GKM tam przegrał, a Lokomotiv wygrał. Sport jest bardzo nieprzewidywalny i wszystko się może zdarzyć. W Łodzi zawsze dobrze jeździłem i spotkania wyjazdowe mogą mi czasami bardziej pasować, niż mecze u siebie. Kiedyś jednak można cały czas dobrze jeździć, a później nie być jak powinno - zakończył Miśkowiak.

Mimo nieprzyjemnego urazu, Miśkowiak pokazał się z dobrej strony w meczu z Lokomotivem
Mimo nieprzyjemnego urazu, Miśkowiak pokazał się z dobrej strony w meczu z Lokomotivem
Źródło artykułu: