- Początek sezonu w Grand Prix mam udany. Wszystko idzie zgodnie z planem. W Nowej Zelandii było blisko podium. W Lesznie zająłem drugie miejsce, w Pradze byłem trzeci, wyciągnąłem maksimum z tych pól w półfinale i wielkim finale. W Geteborgu też będzie dobrze - zapowiadał po zawodach w Pradze Tomasz Gollob .
Optymizm Polaka nie ma pokrycia w jego dotychczasowych występach na Ullevi. W debiucie na tym obiekcie w 2002 roku, Gollob ukończył zawody z dorobkiem 5 punktów, szybko żegnając się z turniejem. Rok później było lepiej, bo Polak dojechał do półfinałów i odpadł z dorobkiem 11 punktów. Identyczny wynik osiągnął w 2004 roku.
Turnieje Grand Prix na Ullevi powróciły w 2008 roku. Wówczas to Gollob zakończył zawody z dorobkiem 8 punktów w środku stawki. Rok później było podobnie. Polak zdobył 1 punkt mniej. Wyjątkiem od reguły, że Gollob słabo spisuje się w Goeteborgu, był rok 2010 - najlepszy w karierze polskiego żużlowca, kiedy to dojechał do wielkiego finału, kończąc go na drugim miejscu z dorobkiem 16 punktów. Przed rokiem, w przerwanym po czterech seriach turnieju, Tomasz Gollob po słabym początku, rozkręcał się z biegu na bieg. Ukończył zawody z dorobkiem 6 punktów.
Teraz Polak wystąpi w Goeteborgu świeżo po karambolu w Elitserien, który na pewno odbił się na zdrowiu i samopoczuciu byłego mistrza świata. Jak na razie wszystkie trzy rundy Grand Prix sezonu 2012 były dla Polaka udane. Oby tak samo było po sobotnim turnieju.