Robert Kościecha: Nie mieszam się w sprawy pomiędzy prezesem, a menedżerem

W środę menedżerem bydgoskiej Polonii nieoczekiwanie przestał być Jerzy Kanclerz. Taka informacja bardzo zaskoczyła środowisko żużlowe. Robert Kościecha uważa, że to sprawa, w którą zawodnicy nie powinni się mieszać.

Kiedy w środę rano poinformowano o tym, że Jerzy Kanclerz został odwołany przez Mariana Deringa, wiele osób wyrażało swoje zaskoczenie takim obrotem spraw. Wszyscy wiedzieli co prawda o licznych nieporozumieniach na linii prezes-menedżer, ale nikt nie spodziewał się, że do takiej sytuacji może dojść już na tak wczesnym etapie sezonu. - Co tu można powiedzieć, uważam, że jest to tylko i wyłącznie sprawa pomiędzy prezesem, a menedżerem. Ja nie mieszam się w to, bo mam trochę inną funkcję. Ja jestem od zdobywania punktów i za to mnie rozliczają. Jak się dowiedziałem o odwołaniu Jerzego Kanclerza? Od jednej z osób związanych z bydgoskim klubem - powiedział Robert Kościecha w rozmowie ze SportoweFakty.pl.

Sporo ekspertów jest zdania, iż odwołanie menedżera na tym etapie rozgrywek może być dla Polonii brzemiennie w skutkach. Nikt bowiem nie jest w stanie stwierdzić, czy zamieszanie w klubie nie przełoży się na wyniki żużlowców w lidze. - Trudno w tej kwestii cokolwiek powiedzieć. To już się stało i tyle. Tak jak powiedziałem, jestem od jeżdżenia i zdobywania punktów dla drużyny, to jest moja rola. Skoro podjęto taką decyzję, to znaczy, że pomiędzy prezesem, a menedżerem musiało coś źle się układać. To wszystko.

Pierwszym kandydatem do objęcia funkcji, którą sprawował Jerzy Kanclerz jest Sławomir Kryjom. Prowadził on wcześniej drużyny z Leszna i Torunia. - Znam Sławka właśnie z czasów prowadzenia przez niego Unii oraz Unibaksu. Słyszałem, że jest jednym z pretendentów, ale póki co nic nie jest jeszcze przesądzone, więc nie ma czego komentować. Zobaczymy, jak to wszystko się potoczy dalej.

Źródło artykułu: