Ireneusz Kwieciński: Polakom nie opłaca się jeździć w drugiej lidze

Związany od urodzenia z Krosnem Ireneusz Kwieciński przez kolejny już rok będzie trenerem miejscowych Wilków. Szkoleniowiec aktualne pracuje przy budowie drużyny na przyszłoroczne rozgrywki i jak mówi, nie jest to łatwe zadanie.

- Koncepcja budowy składu była taka, żeby oprzeć go na krajowych zawodnikach. Jednak Polacy, zwłaszcza ci lepsi, przynajmniej na razie niechętnie podejmują rozmowy z klubami drugoligowymi. Powiększenie ekstraligi, a co za tym idzie redukcja drugiej ligi sprawia, że część z nich woli szukać klubów w pierwszej lidze, bo perspektywa małej liczby spotkań ich odstrasza. Co prawda jest szansa, że w lidze pojedzie sześć klubów, co katastrofą jeszcze nie będzie, bo są play-offy, ale jak pojedzie mniej zespołów, to kolorowo nie będzie. Dlatego z rozmów z nimi wiem, że niektórzy rozważają nawet rezygnację z jazdy w Polsce i podpisanie kontraktu np. w Anglii w Premier League, co może im się bardziej opłacać. W związku z tym sam jeszcze nie wiem jak ten skład nam wyjdzie, ale mam nadzieję, że takiego polskiego lidera uda się zakontraktować - mówi w rozmowie z naszym portalem Ireneusz Kwieciński.

Przyznał też, że zawodnikom nie odpowiadają stawki zawarte w regulaminie finansowym. - Zawodnicy, zwłaszcza ci lepsi, nie chcą jeździć za takie pieniądze. To jest kolejny czynnik, który sprawia, że ciężko jest w ogóle podjąć z nimi rozmowy. Zastanawiam się tylko, czy jeśli dany żużlowiec, który mógłby od nas dostać maksimum na co zezwala regulamin, podpisze kontrakt z innym zespołem, gdzie będzie musiał dojeżdżać kilkadziesiąt czy nawet kilkaset kilometrów więcej, to czy nie będzie to oznaka, że ktoś tego regulaminu nie respektuje? - zastanawia się trener KSM Krosno.

W tym roku najskuteczniejszym krajowym zawodnikiem drużyny był Borys Miturski. Kwieciński bardzo chciałby, żeby 22-latek został na Podkarpaciu również na przyszłoroczny sezon. - Z tego sezonu najbardziej chciałbym zostawić w składzie Borysa Miturskiego i... Artura Czaję (uśmiech). Nie miałbym nic przeciwko, gdyby w przyszłym sezonie znowu otworzyła się furtka, aby zapraszać go czasami na nasze mecze w roli gościa. Ponadto zastanawiam się nad pozostawieniem Martina Malka i Laszlo Szatmariego, który na torze w Krośnie jeździ na bardzo przyzwoitym poziomie.

W minionym sezonie tylko w jednym meczu pojechali Josef Franc i Patrick Noergaard. Obaj zaprezentowali się jednak z bardzo dobrej strony, ale później ze względu na napięty kalendarz startów bądź kontuzje nie wystartowali w żadnym spotkaniu. Ireneusz Kwieciński na razie zastanawia się, czy jest sens przedłużania z nimi umów. - Z jednej strony chciałbym obu dalej widzieć w zespole, z drugiej nie ma żadnej gwarancji, że ich sytuacja ulegnie zmianie. Józek dalej będzie jeździł w Grand Prix na długim torze, a z jazdy w Premier League raczej nie zrezygnuje. Z Patrickiem jest wiele innych problemów. W tym roku akurat długo pauzował przez kontuzję, ale wcześniej nie przyjeżdżał też na mecze, bo np. nie miał z kim, albo powstrzymywały go obowiązki w pracy. Trzeba się będzie jeszcze nad tym dobrze zastanowić - uważa były żużlowiec m.in. Polonii Bydgoszcz i ZKŻ Zielona Góra.