Przez większą część meczu sparingowego z Unią Leszno Adrian Miedziński miał trudności, żeby pokonać cztery okrążenia toru. Po meczu zawodnik Unibaxu testował na torze sprzęt.- Mieliśmy problemy i sporo szukaliśmy. Praktycznie przez cały sparing miałem problemy. Dopiero na dwa ostatnie wyścigi zmieniłem motocykl i udało mi się normalnie przejechać cztery okrążenia. Ze sprzętem ewidentnie coś się stało, ale nie widać tego gołym okiem. Motocykl zachowywał się tak jakby po dwóch okrążeniach brakowało mu paliwa. W ostatnim biegu minąłem na trasie Hampela, ale to było na drugim motocyklu w którym działał gaźnik. W czasie sparingu wymienialiśmy wszystko łącznie z zapłonami i świecami. Takie sytuacje prawie w ogóle się nie zdarzają - powiedział dla SportoweFakty.pl Adrian Miedziński.
Problemy sprzętowe zawodnika Uniobaxu wydają się być poważne a do inauguracji ligi zostało bardzo mało czasu. Miedziński wierzy, że zdąży wyeliminować usterki przed niedzielnym meczem w Zielonej Górze. - Wyrobimy się, nie ma innej opcji. Trzeba znaleźć przyczynę problemów. Teraz wiemy przynajmniej, że chodzi o gaźnik. Musimy wszystko rozebrać i dokładnie przejrzeć. Może wtedy odkryjemy tam coś czego nie było widać na pierwszy rzut oka. Jak wyeliminujemy problemy to sprzęt będzie się dobrze spisywał.
Unibax Toruń zdobył w Lesznie zaledwie 27 punktów. Adrian Miedziński przypomina, że spotkanie miało charakter treningowy i wynik nie był najważniejszy. - To był trening. Było widać jakie mieliśmy problemy ze sprzętem. Wynik z pewnością nie jest dla nas ważny. Do Zielonej Góry pojedziemy po jak najlepszy wynik - zakończył.
Adrian Miedziński szuka usterek w motocyklu