- Zacznę od nowych tłumików - to jakaś katastrofa! Jazda na nich była niebezpieczna. Między nami a wielkimi gwiazdami w naszej drużynie (Holta i Pedersen - dop. red.) była różnica - my chcieliśmy walczyć, oni niekoniecznie... Nie potrafię ich zrozumieć - powiedział Magosi. Węgier kontynuował o nowych tłumikach. - Gdy wjeżdżało się w przyczepne miejsca na torze, można było zanotować upadek przez te tłumiki. Raz właśnie z tego powodu upadłem. Kto startował z pierwszego pola, nie było różnicy czy jechał na pełen gaz, czy na pół, finiszował za rywalami. Tor był normalny jak zawsze. To tłumiki sprawiały dla nas problem. To był mój pierwszy start na nowych tłumikach. Dziękuję - nie chcę na nich więcej jeździć. Nienawidzę ich - dodał lider Miszkolca.
Fotorelacja z Miszkolca - foto.sportowefakty.pl
Dorobek Magosiego mógł być wyższy, gdyby nie jedno wykluczenie. - W swoim trzecim biegu zanotowałem upadek i sędzia mnie wykluczył. Myślę, że to była słuszna decyzja, ponieważ nie mogłem kontrolować swojego motocykla. Być może gdyby obok mnie nie jechał Gizatullin, dałbym radę utrzymać motor. Gizatullin wygrał start, a ja starałem się go wyprzedzić. Doszło jednak do wypadku - opisał całą sytuację Magosi.
- Jestem zadowolony ze swojego wyniku. Byłoby oczywiście lepiej, gdyby nasi zagraniczni żużlowcy pojechali lepiej. My startujemy tutaj cały rok i szybciej odnajdujemy odpowiednie przełożenia motocykli. To normalna rzecz - zakończył Norbert Magosi.
Kraksa Magosiego i Gizatullina, o której wspomniał żużlowiec
Foto - Laszlo Papp