"Ugly Duck" na G&B Stadium zainkasował 5 punktów, dzięki czemu uplasował się na trzynastej pozycji. - Połamałem sobie palce, a mimo to udało mi się uzbierać 5 oczek. Kiepsko wychodziłem spod taśmy, ponieważ po upadku miałem problemy z trzymaniem sprzęgła. Ogólnie nie było źle, ponieważ w końcowym rozrachunku te 5 punktów może mieć kluczowe znaczenie - powiedział Andersen.
Hans zapoznał się z nawierzchnią po kolizji z Nickim Pedersenem, który nie opanował defektującego motocykla. - Nicki znalazł się nagle tuż przede mną i nie byłem w stanie uniknąć zderzenia. Pewnie nie ucierpiałbym aż tak bardzo, gdybym wjechał prosto w niego - dodał 29-latek.
Po siedmiu odsłonach cyklu żużlowiec z Półwyspu Jutlandzkiego z dorobkiem 61 punktów zajmuje siódme miejsce w klasyfikacji przejściowej Indywidualnych Mistrzostw Świata. - Wydaje mi się, że mogę jeszcze poprawić swoją lokatę. Potrzebuję tylko trochę szczęścia. Na tym poziomie rywalizacji nie ma słabych zawodników, ale sądzę, że 11 września w Vojens los się może do mnie uśmiechnąć - zakończył Andersen.
Sobotnia GP Skandynawii w Malilli zakończyła się triumfem Rune Holty, który w wielkim finale okazał się lepszy od Jasona Crumpa, Tomasza Golloba oraz Fredrika Lindgrena.
Przypomnijmy, że Hans Andersen z powodu kontuzji nie wystąpił w niedzielnym meczu Speedway Ekstraligi, w którym jego Unibax Toruń przegrał na wyjeździe z Betardem WTS Wrocław 38:52. Kolejna runda Grand Prix 2010 odbędzie się 28 sierpnia w chorwackim Gorican.