Jan Krzystyniak o Unii Leszno: Tego walca nie jesteśmy w stanie zatrzymać

Włókniarz Częstochowa zakończył w niedzielę maraton żużlowy przegrywając z Unibaksem Toruń 41:49. Po spotkaniu dało się słyszeć głosy, że tor przy Olsztyńskiej był zbyt twardy. Między innymi do tego odniósł się trener Włókniarza, Jan Krzystyniak, który bronił się, iż właśnie taki rodzaj nawierzchni chcieli częstochowianie.

Włókniarz w niedzielę, 20 czerwca rozpoczął maraton żużlowy. W tydzień Lwy miały do rozegrania trzy spotkania przed własną publicznością - kolejno z Caelum Stalą Gorzów, Tauronem Azotami Tarnów oraz w ostatnią niedzielę z Unibaksem Toruń. Częstochowianie zdołali wygrać zaledwie jeden mecz - z tarnowskimi Jaskółkami 38:28. Wydawać się mogło, że częstochowianie o zwycięstwo powalczą także z Unibaksem, jednak bezpośrednio przed meczem kibice dowiedzieli się, że Jan Krzystyniak nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Jonasa Davidssona. Szkoleniowiec zdecydował się skorzystać z zastępstwa zawodnika, z którego częstochowianie zdobyli 7 punktów, jednak biało-zieloni i tak ulegli Aniołom 41:49. Wielu kibiców oraz zawodników główną przyczynę w porażce widzi w złym przygotowaniu toru. Krzystyniakowi zarzuca się, że nawierzchnia była zbyt twarda, stwierdził to m.in. Tai Woffinden. - Tor był inny niż ostatnio, było zbyt twardo. Ja zdecydowanie wolę nawierzchnie nieco przyczepniejsze - powiedział zaraz po zawodach angielski junior Włókniarza.

Jak Krzystyniak wywołany do tablicy po stwierdzeniu Woffindena wydawał się być mocno zaskoczony i zakłopotany. - Jestem zaskoczony stwierdzeniem Taia. Mieliście Państwo możliwość uzyskania obiektywnej opinii gości na temat toru (torunianie dziękowali za tak przygotowaną nawierzchnię - przyp. red.). Być może, gdyby pogoda powtórzyła się sprzed dwóch dni, to zdobycz punktowa Taia Woffindena byłaby podobna jak wtedy. Co mogę dodać? Punkty pokazują, w jakiej formie są moi zawodnicy. Ta forma jest nierówna - w jednym spotkaniu zdobycz punktowa jest większa, a w drugim mniejsza, może poza Holtą, który od kilku spotkań jedzie równo. Jest on także najbardziej walecznym zawodnikiem w naszej drużynie, pozostali natomiast jadą naprawdę nierówno. Potrafią oni wygrać bieg, ale także jechać parę razy na czwartej czy trzeciej pozycji. Dodatkowo Peter Karlsson jedzie bardzo pasywnie, jest zagubiony jeśli chodzi o sprzęt. Co prawda szuka on innych rozwiązań, ale ich nie znajduje. Nie pozostaje nic innego, jak wziąć ten sprzęt, zajrzeć do środka i zobaczyć co się dzieje - powiedział trener Krzystyniak.

W ostatnich spotkaniach do składu powrócił Sławomir Drabik. O ile mecz z Caelum Stalą Gorzów Drabikowi wyszedł, o tyle spotkania z Tauronem Tarnów legenda Włókniarza nie może zaliczyć do udanych. Dlatego też Jan Krzystyniak zdecydował się na powrót do składu Lewisa Bridgera. Młodemu Anglikowi ambicji i woli walki odmówić nie można. Jak występ Bridgera ocenia trener Lwów? - Wiadomo jaka jest nawierzchnia na naszym torze, zawsze jest robiona w taki sposób, w jaki sobie życzą wszyscy zawodnicy. Dzisiaj przed spotkaniem wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że nawierzchnia jest dobrze przygotowana. Jest ona zawsze tak samo przygotowywana, chyba że aura splata figle i na to nie mamy wpływu. Przeciwnik jest wymagający i liczyłem, że Bridger pojedzie troszeczkę lepiej, bo wiadomo, jedzie się z zz-tką i każdy zawodnik musi wykonać więcej pracy, po prostu musi jechać minimum te sześć biegów. Miałem obawy, że Sławek by tych sześciu biegów nie wytrzymał, dlatego postawiłem na Lewisa.

Częstochowianie po trzech meczach przed własną publicznością nie zwalniają tempa. W czwartek, 1 lipca Włókniarz uda się do Wrocławia na zaległy mecz z Betardem. Po tym spotkaniu także Lwy nie będą miały chwili odpoczynku, bowiem już w niedzielę podejmą piekielnie silną Unię Leszno. - Wszystkie wyjazdy, jakie mamy w tym roku są bardzo trudne. A co do Unii Leszno, wydaje mi się, że tego walca nie jesteśmy w stanie zatrzymać. Nie wiem czy ktokolwiek w tym roku będzie w stanie zatrzymać ten zespół. W ogóle nie ma co komentować, wiemy jak jadą, nie narzekają na nic. Jakiekolwiek niespodzianki na wyjeździe ich nie zaskakują - stwierdził Krzystyniak.

Trener biało-zielonej drużyny zakomunikował też, jakie w nadchodzących meczach przewiduje zmiany w składzie Włókniarza. Wiadomo też, że Jonas Davidsson nie wystąpi ani we Wrocławiu, ani w meczu przeciwko Unii Leszno. - Krzysiek Słaboń był parę razy na treningu i wie pan, jeśli zawodnik tej klasy na treningu jedzie w kontakcie bądź przegrywa z Bublem czy Malczewskim, to trudno wierzyć, że w meczu się przebudzi. Jedziemy do Wrocławia, tam jest jego tor i zastanowię się, czy tam go nie puścić. Może jakieś punkty pozwolą na to, że ten zawodnik się przebudzi. A gdzie, jak nie we Wrocławiu? Davidsson ma natomiast zwolnienie na 9 dni i nie będzie go ani we Wrocławiu, ani w Częstochowie na meczu z Unią Leszno. Lewis Bridger w czwartek ma mecz w lidze angielskiej i jego też zabraknie - zakończył Jan Krzystyniak.

Źródło artykułu: