- Nasi zawodnicy nie wyjeżdżali na tor od dziewiątego biegu bo nie chcieli jechać na tym torze. Już przed meczem stwierdzili, że tor jest niebezpieczny, ale jechali. Po ósmym biegu zawodnicy mnie zawołali i powiedzieli, że na tym torze się nie da jechać. Bali się przede wszystkim o swoje zdrowie. Zapytałem ich czy chcemy jechać, czy nie? Powiedzieli, że nie chcą jechać. Dlatego zdecydowaliśmy, że w pozostałych biegach nasi zawodnicy nie wyjadą na tor - powiedział dla SportoweFakty.pl prezes Kolejarza Opole Jerzy Drozd.
Prezes Kolejarza jest oburzony postawą sędziego Jądera. - Podstawowym problemem była postawa sędziego. Jak sędzia Jąder, który nota bene jest z Leszna, czy Rawicza, bo to przecież sąsiedzkie miejscowości, do rozegrania meczu na tak trudnym torze? Przed meczem powiedziałem sędziemu, że tor nie nadaje się do jazdy. Sędzia nic nie powiedział i sobie poszedł. Potem trzykrotnie wykluczył naszych zawodników. Mamy to nagrane na taśmie. Te decyzje były dla nas krzywdzące. To wszystko jest jakaś mafia. Dla mnie to wszystko było grubymi nićmi szyte. Zawodnicy nie chcieli jechać, a ja nie chciałem brać na siebie odpowiedzialności za to, gdyby coś im się stało. Najlepszym dowodem na to, jaki był stan toru jest fakt, że zawodnik gospodarzy złamał nogę - wyjaśnił Drozd.
Zdaniem Drozda problem sędziowania jest głębszy i nie dotyczy tylko spotkania pomiędzy Kolejarzami z Rawicza i Opola. - Ostatnio mamy duże pretensje do sędziów. Podzielili się na jakieś grupy sędziujące Ekstraligę i pozostałe grupy i prowadzą zawody w sposób wakacyjny. Ja tego nie rozumiem. To jest wypaczenie widowiska sportowego. Jest to niepoważne wobec kibiców i działaczy, którzy wypruwają flaki, żeby załatwić sponsorów. Tak nie może być. Ten tor nie nadawał się do jazdy - podkreślił prezes Kolejarza.
Jak się okazuje, działacze Kolejarza zamierzają złożyć odpowiednie pismo do Głównej Komisji Sportu Żużlowego. - Podczas meczu nie składaliśmy oficjalnego protestu. Nasz kierownik drużyny opisał jednak wszystkie sytuacje w protokole zawodów. Zamierzamy jutro najpóźniej pojutrze do GKSŻ i dołączymy film. Będziemy domagać się tego, żeby do spotkań byli desygnowani sędziowie z prawdziwego zdarzenia. Mieliśmy ostatnio przypadki złego sędziowania w Opolu, Pile i teraz w Rawiczu. Tak nie może być i nie możemy tego tolerować. Ten sport nas za dużo kosztuje. Tutaj nie chodzi o to, że przegraliśmy. Ale jak widzimy, że coś jest nie tak, to nie można udawać, że wszystko jest cacy. Nie wiem dlaczego tak się dzieje - zakończył Jerzy Drozd.